poniedziałek, 30 listopada 2020

Import z Chin sposobem na biznes

Dziś każda już większa firma stawia na Chiny. W decyzji tej decydującą rolę odgrywa atrakcyjny koszt produkcji. W ślad za producentami poszli i importerzy. Import z Chin wzrasta niemal z dnia na dzień.

Aby nawiązać korzystne znajomości i zdobyć dobre źródła dla importu z Chin niezbędna jest znajomość języka angielskiego. Dzięki niemu łatwiej poruszać się po świecie handlu. Istnieje wiele przydatnych portali internetowych, dzięki którym import z Chin stanie się bliższy i poznamy jego tajniki. Właśnie na tematycznych stronach internetowych można znaleźć dane o producentach, eksporterach i hurtowniach w Chinach. Import z Chin należy rozpocząć od znalezienia wśród nich kontrahenta. Aby zyskać pewność o jego rzetelności warto przyjrzeć się forom internetowym, na których poruszany jest ten temat. Do wybranych firm należy wysłać zapytanie ofertowe. Odpowiedzi trzeba poddać dogłębnej analizie, korzystając z zebranych informacji na temat importu z Chin od doświadczonych handlarzy.

Sprowadzane towary, jeśli ważą powyżej 5kg są poddawane kontroli celnej. Szczególnie należy to brać pod uwagę, jeśli podjęty przez nas import z Chin może budzić zastrzeżenia prawne.

Warto przeprowadzić swoje indywidualne badanie rynku. W wyniku badania możemy zidentyfikować rynkową niszę, dzięki czemu podjęty import z Chin przyniesie wymierne korzyści w możliwie krótkim czasie oraz nie będzie skazany na brutalną konkurencję.

Oczywiście nie ma lepszego sposobu na poznanie partnera w interesach oraz oferowanego przez niego towaru jak osobista wizyta w Chinach. Kontrahent powinien być skłonny pokazać nam miejsce produkcji towaru. Ważne jest zwrócenie uwagi na to, kto podejmuje decyzje w fabryce. Jego podejście do pracy odbija się na pozostałych pracownikach a więc na produkcję, jakość i dostawę, czyli ogół współpracy. Jeśli mamy zastrzeżenia do osoby decydenta, lepiej poszukać innego źródła importu z Chin.

Następnym obiektem obserwacji musi być wyposażenie fabryki. Można nawet poprosić o listę maszyn i ocenę ich, jakości. Jeśli kontrahent wydaje się być dobrym źródłem na import z Chin, a wyposażenie fabryki jest nieodpowiednie, nie wyprodukuje towaru zadowalającej, jakości.

Jeśli decydujemy się na import z Chin, a nie jesteśmy specjalistami warto zacząć od współpracy z pośrednikami. Oni mają duże doświadczenie i rozeznanie w imporcie z Chin. Wiedzą, które firmy produkcyjne są godne zaufania i mają dobry towar, zawsze zgodny z oczekiwaniami importera. Potrafią też przewidzieć rzetelność współpracy w zakresie terminowości i rozliczeń. Ceny oferowane przez pośredników są wyższe, ale w zamian za to korzystamy z ich doświadczenia i zdolności poruszania się w obszarze importu z Chin.

Nabierając doświadczenia w trakcie obserwacji pracy pośrednika - dane teleadresowe producentów, negocjacje, spostrzeżenia, dokumenty, formy współpracy i rozliczeń - sami z czasem bez większych problemów i obaw możemy podjąć się importu z Chin.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak i gdzie pozyskiwać nowych współpracowników…

Masz dwie opcje do wyboru: A. Osoby, które znasz I B. Osoby, których nie znasz Niestety nie ma tutaj żadnej magicznej formuły i drogi na skróty. Musisz wybrać między tymi wariantami. Przyjrzyjmy się teraz pierwszej opcji, czyli metodzie A:

A. Osoby, które znasz.

Dokładniej mam tutaj na myśli tzw. starą szkołę biznesu mlm, czyli spisywanie listy znajomych oraz swojej rodziny. Coraz częściej pojawiają się w internecie informacje, że stara szkoła biznesu nie żyje. Tak do końca nie mogę się z tym zgodzić (mimo, że nie jestem zwolennikiem tych metod), ponieważ istnieją  osoby, które dzięki starej szkole mlm odniosły znaczące sukcesy i ja również znam kilku takich ludzi.

Wśród Twojej rodziny i znajomych może znajdować się przyszły lider, więc dlaczego by nie spróbować. Rzecz w tym, aby robić to dobrze i w profesjonalny sposób. Nie możesz co 5 minut wydzwaniać do znajomych czy rodziny i przez cały czas nawijać im o swoim biznesie. Są osoby, które nie szukają dodatkowego źródła dochodu, świetnie czują się na etacie i są dzięki tej pracy szczęśliwi.

Wyobraź sobie, że kolega zaprosił Cię do siebie na grilla. Świetnie się bawicie, żartujecie sobie, aż tu nagle wchodzi facet w garniturze i zaczyna wam nadawać- ile można zarobić, jak odmieni się wasze życie, jakie mają świetne produkty itd.

Również w MLM musisz nauczyć się odróżniać sprawy zawodowe od spraw prywatnych.

Dlatego, jeśli chcesz dokładnie wiedzieć jak to zrobić, to koniecznie musisz dostać ten podręcznik: Legendarne Strategi Liderów MLM

Przejdźmy teraz do metody nr. B:

B. Osoby, których nie znasz.

Chodzi mi tutaj dokładniej o pracę przez internet. Na samym początku musisz wygenerować ruch i skierować go w odpowiednim kierunku. A najlepiej na swojego bloga (jeśli chcesz skutecznie działać w internecie to blog jest podstawą) lub prostą stronę przechwytującą, której zadaniem jest zbieranie adresów e-mail (taką stronę możesz również zrobić sobie na blogu).

Dzięki internetowi masz możliwość w znaczącym stopniu zautomatyzować swój biznes. Dla przykładu możesz skierować zainteresowane osoby w miejsce, gdzie pod postacią filmików wideo, tekstu pisanego czy nagrania audio, będziesz opowiadać o swoim biznesie, możliwościach jakie proponujesz i o produktach. Takie postępowanie pozwoli zaoszczędzić Ci dużo czasu.

Możesz stworzyć sobie cały system marketingowy, który zapewni Ci ruch na blogu i/lub stronach przechwytujących, ułatwi sponsorowanie nowych osób (ich szkolenie) oraz umożliwi Ci budowę rynku wewnętrznego.

Nigdy nie wrzucać wszystkich osób do jednego worka.

Nie możesz nakazać swoim współpracownikom, aby pracowali tylko online lub offline, bo ty tak robisz i koniec. Każdy jest inny- to co jest dobre dla jednej osoby wcale nie znaczy, że będzie skuteczne dla innej. Każdy musi sam wybrać swoją drogę. Tak samo Twój sponsor lub upline nie może narzucić Ci swoich metod pracy, ponieważ to jest Twój biznes, Ty ponosisz za niego odpowiedzialność i sam musisz zdecydować jak chcesz pracować.

Niczego nie rób na siłę. Ja wybrałem metodę B ponieważ uważam, że internet jest przyszłością branży MLM i w tym zakresie się specjalizuje oraz uczę.

Możesz również połączyć obie te metody, co naprawdę może być świetnym posunięcie z Twojej strony.

Ostrzeżenie: Nigdy nie wysyłaj nie chcianych ofert biznesowych to osób, których nie znasz, ponieważ zostaniesz potraktowany jako spamer.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Perfekcyjne biuro

Nasze biuro – nasza wizytówka. Takie hasło powinno przyświecać większości instytucji, gdzie praca za przysłowiowym „biurkiem” stanowi główne zajęcie zatrudnionych tam osób.

Jest oczywiste, że jeżeli biuro stanowi miejsce spotkań z klientami i miejsce podpisywania umów, musi ono być utrzymane na najwyższym poziomie. Powinno wzbudzać zaufanie i prezentować się profesjonalnie.

Wygląd biura jest równie ważny jak to, co ma się merytorycznie do zaoferowania potencjalnemu klientowi. Porządek to podstawa funkcjonowania każdego biura. Z porozrzucanymi wszędzie papierami niczego się nie osiągnie, ponieważ nie ma możliwości aby organizacja w takich warunkach przebiegała prawidłowo. Gdy dokumentów jest naprawdę dużo, to ich segregacja stanowi nie lada wyzwanie. Pomimo wszechobecnej komputeryzacji i trzymania większości dokumentów na „twardym dysku”, jeszcze sporo różnych folderów, umów, katalogów, akt pozostaje w tradycyjnej wersji papierowej. Wysoki stopień zbiurokratyzowania większości instytucji, sprawia, że ilość przechowanego w biurze „papieru” ciągle się zwiększa. Dlatego wydaje się, że w takim wypadku niezbędne jest dobre urządzenie biura. Profesjonalne materiały biurowe dostępne na rynku, pozwalają na skuteczniejszą organizację pracy. Począwszy od artykułów piśmienniczych, poprzez segregatory, nośniki danych a skończywszy na meblach, kasetkach i szafkach – wszystko powinno być zgrane i dobrze ze sobą funkcjonować.

Ważny element każdej  pracy biurowej stanowi archiwizacja dokumentów, dlatego niezbędne jest stosowanie odpowiednich segregatorów, etykiet, teczek czy oferówek i pudełek archiwizacyjnych. Wszystko musi być dokładnie oznaczone i mieć swoje stałe, określone miejsce. Dzięki kolorowym grzbietom segregatorów i specjalnym nadrukom, odszukiwanie dokumentów może być naprawdę proste. W przypadku archiwizacji treści komputerowych, przydadzą się na pewno kasetki na płyty oraz różne rodzaje nośników pamięci. Notesy samoprzylepne, bloczki, druki, papierowe wkłady powinny być zawsze pod ręką.  Nie zapominajmy także o odpowiednim doborze mebli, koniecznie muszą być przystosowane do pracy w biurze. Szafki na segregatory, kasetki, odpowiednie krzesła i fotele z pewnością zapewnią odpowiedni komfort pracy. W każdym biurze przydają się także różnego rodzaju urządzenia takie jak: niszczarki do papieru, drukarki, skanery, telefony, telefaksy. Gdy biuro używane jest także do różnego rodzaju prezentacji niezbędne jest wyposażenie pomieszczenia w projektory, rzutniki, tablice.

Prawidłowe zorganizowanie biura wymaga nie tylko pewnego nakłady finansowego ale także dobrego przemyślenia pewnych kwestii i zastosowania najlepszych rozwiązań. Takie działanie może początkowo wydawać się bezsensowne, lecz na efekty nie trzeba będzie długo czekać. Praca w dobrze zorganizowanym biurze stanie się przyjemnością a stopień zadowolenia naszych klientów w będzie w pełni satysfakcjonujący.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Po czym poznać dobrego doradcę

Współczesna odsłona biznesu to niesamowite pole do popisu dla doradców w swojej profesji. Specjaliści od swoich zagadnień są często wielkim ułatwieniem dla przeciętnego Kowalskiego. Wielu zwykłych ludzi jak i firm może zanotować dzięki nim ułatwienia, profity, znalezienie najlepszej oferty dla siebie. Jednak tak jak w każdej branży, możemy trafić na lepszych i gorszych doradców.Nieważne, czy to doradca biznesowy, finansowy czy jeszcze inny. Jest kilka stałych cech, które pozwolą nam na sprawdzenie rzetelności doradcy. Zaczynając:- Doradca nie powinien przerywać wypowiedzi swojego klienta, lecz wysłuchać ją do końca i dopiero wtedy rzeczowo odpowiadać na postawione pytania. Niepisaną zasadą wśród liczących się doradców jest, że na udanym spotkaniu klient mówi dwa razy więcej od osoby doradzającej.
- Dobry pracownik zapyta wprost, czego klient oczekuje po spotkaniu, by uznać je za zadowalające. W końcu to doradca ma zadbać o satysfakcję klienta, a nie odwrotnie.
- Prawdziwy doradca unika pytań „dlaczego", „czemu" a zadaje głębsze, bardziej wnikliwe pytania wynikające z nasuwających się wniosków z naszej wypowiedzi.
- Doradca powinien nas bezwzględnie słuchać i wyciągać jak najlepsze wnioski z treści, którą przedstawiamy tej osobie. Wymijające odpowiedzi nie świadczą najlepiej o naszym współpracowniku.Tych kilka podstawowych zasad powinno pomóc nam w odpowiednim wyborze doradcy dla nas. Jeśli będzie to osoba pełna wiedzy i zapału do pracy, możemy być spokojni o efekty naszej współpracy.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

piątek, 6 listopada 2020

Potencjał ruchu internetowego

Potencjał ruchu internetowego

Ruch sieciowy jest to ilość danych wysłanych i odbieranych przez odwiedzających strony internetowe. Jest już około 1,4 mld użytkowników internetu. Badania pokazują, że około 84% użytkowników Internetu, aby znaleźć interesujące ich informacje, strony internetowe, lub produkty, korzysta z wyszukiwarek,
Wyobraźmy sobie, że prowadzimy kampanię reklamową dla niedużej grupy klientów. Teraz porównajmy to ze 100 tysięczną rzeszą klientów zgromadzoną n.p. na stadionie sportowym. To jest właśnie ten potencjał, który posiada internet. Ten potencjał to możliwość dotarcia do praktycznie nieograniczonej liczby zainteresowanych, oraz znaczące obniżenie kosztów poniesionych na reklamę. Ten, który jest w stanie uzyskać dostęp do chociaż część tego ruchu, może zarobić duże pieniądze.

Wykorzystanie ruchu internetowego.

Są dwie podstawowe rzeczy, które należy opanować aby właściwie wykorzystać ruch internetowy.
1. Reagowanie na zapotrzebowania właściwych klientów.
2. Maksymalne poprawienie rankingu swojej strony internetowej w wyszukiwarce.
Do uzyskiwania odpowiedzi na temat interesujących ich produktów, klienci wykorzystują przeglądarek, a zadaniem internetowego rynku handlowego jest dostosowanie się do zapotrzebowań poszczególnego klienta.

Kwestią kluczową jest również określenie sfery niszowej produktu i powiązanie z nim konkretnego klienta.
To nie jest gra w zgadywanki. Są prowadzone odpowiednie badania na temat potrzeb i życzeń klientów.

Należy zatem użyć odpowiednich środków, które pozwolą przyciągnąć jego uwagę. Wyszukiwarka może być doskonałym narzędziem do tego. Większość głównych wyszukiwarek internetowych, jak Google są jak dozorcy do bram internetu. Im wyższy ranking strony, tym bardziej strona jest widoczna.
Zatem kluczowym w kampanii marketingowej jest uwzględnienie wysokiego rankingu w wyszukiwarkach.

Jako jedne z korzystnych sposobów zarabiania w internecie uważa się tzw. "Programy Partnerskie".
Partner otrzymuje wynagrodzenie za kierowanie klientów do witryn handlowych.
Istnieją tysiące witryn handlowych gotowych do współpracy - ponieważ korzystają wszyscy, Handlowcy pozyskują klientów bez ponoszenia kosztów na reklamę, a partner wynagrodzenie za wykonaną pracę.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak zainwestuje swoje pieniądze Justyna Kowalczyk?

Jak sama mówi, wygrała w tym roku wszystko co było do wygrania. Za ciężką pracę spotkała ją jednak solidna gratyfikacja finansowa.

Jak policzyli dziennikarze, Justyna Kowalczyk za wygranie Pucharu Świata otrzymała łącznie ok. 1 mln zł. Dodatkowe 750 tys. zł to wynagrodzenie za zdobycie 3 medali na igrzyskach olimpijskich w Vancouver. Trudne do oszacowania są wpływy od sponsorów. Mówi się o kwocie rzędu nawet kilkuset tysięcy złotych. Podsumowując więc dochody można przyjąć, że nasza mistrzyni olimpijska wzbogaciła się o ok. 2 mln. zł. To dużo, nie zapominajmy jednak o pazerności fiskusa i sporych kosztach przygotowań do sezonu.

„Od przybytku głowa nie boli", mawia stare polskie przysłowie. Boleć może nie boli, ale kłopot jak zagospodarować te pieniądze może być spory. Zwłaszcza dla kogoś, kto przez większą część roku zajmuje się uprawianiem sportu, a nie śledzeniem kursów giełdowych.

Jedno wydaje się pewne. Justyna Kowalczyk jest sportowcem, a ci jak wiadomo nie uprawiają go wiecznie. Kariera na najwyższym poziomie w zależności od dyscypliny może trwać 10-15 lat. Potem trzeba się zająć czymś innym. I przede wszystkim trzeba z czegoś żyć. Dobrze byłoby aby było to dostatnie życie. A z tym bywa już znacznie gorzej. Przykłady polskich sportowców, którzy odnosili większe czy mniejsze sukcesy, a dziś mają problemy natury finansowej można mnożyć.

Jeszcze lepsze przykłady można przytoczyć gdy spojrzymy na zagraniczne gwiazdy. Bokser Mike Tyson pomimo, że zarobił ponad 200 mln dolarów na koniec kariery został niemal bez grosza.
Ktoś może powiedzieć jak można stracić taki majątek. Widać, można. Zwykle tak jest, że jak tylko wokół gwiazdy pojawią się większe pieniądze, niemal od razu pojawią się liczni doradcy gotowi pomóc w zagospodarowaniu majątku. Sami rzecz jasna zainkasują swoją prowizję. Gorzej z ich poradami, które wcale nie muszą być trafione.

Wracając do osoby Justyny Kowalczyk - 2 mln zł to dużo i mało zarazem
Dużo jak na lokatę terminową, ale na budowanie kilku portfeli inwestycyjnych to za mało. Wystarczy spojrzeć jakie wymogi stawiają niektóre banki dla klientów Private Banking.
2 mln zł to często minimum, aby zacząć rozmowę od indywidualnych strategiach inwestowania.
Można założyć, że Justyna Kowalczyk w najbliższych latach zwiększy stan posiadanych oszczędności o kolejne 3-5 mln zł. Okres żniw z kampanii reklamowych dopiero przed nią.
Przy takich dochodach warto pomyśleć o optymalizacji podatkowej, aby nie zasilać kasy fiskusa ciężko zarobionymi pieniędzmi.

Właśnie w optymalizacji podatkowej można doszukiwać się sposobu na połączenie inwestycji ze zmniejszeniem podatku.

Zgodnie z zasadą: „duży może więcej", im większy kapitał tym większe możliwości.
Owych możliwości na naszym rynku jest coraz więcej. Kluczem do sukcesu wydaje się bardzo popularne określenie „dywersyfikacja" czyli podział oszczędności na kilka części i inwestowanie w różne instrumenty finansowe.

W tym momencie pojawia się zapotrzebowanie na indywidualne doradztwo skrojone zarówno pod możliwości finansowe jak również osobiste potrzeby zawodniczki. Ktoś musi nie tylko doradzić, ale i śledzić wyniki inwestycji. Oceniać ich trafność i pomagać w zmianach decyzji.
Sama Justyna Kowalczyk, nie będzie raczej miała czasu na śledzenie raportów z wyników poczynionych inwestycji.

Lokaty, fundusze inwestycyjne, nieruchomości, ziemia, sztuka, wino. Przegląd form inwestycji jest bardzo obszerny. Na każdą z wymienionych form inwestycji jest zmienna koniunktura, na inne wręcz moda. Dobrze byłoby maksymalnie wykorzystać możliwości jakie dają.

Niewiedza finansowa połączona z rozsądkiem.
Justyna Kowalczyk na łamach Pulsu Biznesu przyznała kilka dni temu, że nie ma głowy do inwestycji. Na szczęście zaznaczyła przy okazji, że nie po to ciężko pracowała na sukces, aby teraz ryzykować. Wolę raczej bezpieczne inwestycje - to słowa naszej mistrzyni. I oby przy tym pozostała.

Bezpieczne inwestowanie czyli co?
Przede wszystkim wysoko oprocentowane lokaty, poliso-lokaty chroniące przed podatkiem Belki.
Poza tym fundusze pieniężne, najlepiej w ramach funduszu parasolowego - kłania się ochrona przez fiskusem. Oprócz tego nieruchomości i ziemia. Wyspecjalizowane firmy w zamian za określoną opłatę pomogą kupić i wynająć nieruchomość. Podobnie sprawa wygląda z inwestowaniem w grunty. Aby ziemia zyskiwała na wartości warto poradzić się specjalisty.
Do inwestycji w nieruchomości i ziemię przyznaje się np. inna gwiazda sportów zimowych, Adam Małysz.

Inwestycje można będzie poszerzać o kolejne w miarę jak będzie przybywać oszczędności lub zmieniać jedne na drugie stosownie do panującej koniunktury. Pieniądze muszą pracować. To podstawa.

Pozostaje mieć nadzieję, że miliony zarobione przez Justynę Kowalczyk będą pączkować przez najbliższe lata i kiedy postanowi zakończyć swoją karierę, będzie kobietą z majątkiem godnym najlepszych piłkarzy, którzy jak wiadomo zarabiają miliony złotych.
Tymczasem trzymam kciuki za formę Justyny i czekam na kolejne medale i emocje jakich dostarcza podczas startów.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Wydajna praca doradcy biznesowego

Doradcy stanowią nieodłączną część teraźniejszości. Jako specjaliści w swoich działach tematycznych pozwalają ludziom mającym przeciętną bądź znikomą wiedzę na poznanie dokładnych aspektów zagadnienia i wybór najlepszej oferty. Zastanawiałeś się może kiedyś, jak powinna wyglądać efektywna praca doradcy?

Wiadomo, że trochę inne obowiązki ma doradca biznesowy i finansowy, tak moglibyśmy porównywać dość długo. Jest jednak kilka podpunktów, które w pracy z klientem są niezmienne. Wiedza ta pozwala doradcom na zamienienie potencjalnego klienta w klienta ich firmy. Jakie są te podpunkty? Już piszę :

- Doradca musi być skoncentrowany i sumiennie wykonywać swoją pracę. Poważny doradca umawia się danego dnia z klientami na spotkanie według pasujących obu stronom godzin. Duże znaczenie ma tu też odpowiednie połączenie punktów spotkań, by cała trasa przebiegała sprawnie i bez zarzutu.
- Osoba doradzająca musi mieć jasno określoną wizję takiego spotkania z klientem, swojego rodzaju plan. Na spotkaniu każdy podjęty krok ma znaczenie.
- Sumienny doradca dobrze wie, w jakim celu udaje się do klienta. Troska o każdy szczegół przed spotkaniem pozwala mu mieć argumenty, by było to autentyczne spotkanie biznesowe, a nie tylko towarzyska improwizacja.
- Na spotkaniu podczas rozmowy z klientem doradca powinien sporządzać notatki. Każdy szczegół wbrew pozorom będzie miał znaczenie, nawet coś takiego jak hobby klienta. Doradcy często zyskują w oczach klientów właśnie takimi drobiazgami, jak pamiętanie o hobby, luźna rozmowa na temat ostatnich wydarzeń w sporcie i podobne.

Mam nadzieję, że te podpunkty przybliżą Tobie wizję efektywnego doradcy. Często mały detal może zadecydować o wyniku rozmów z potencjalnym klientem.

 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Szkolenie MLM: Twoim zadaniem jest produkcja wartościowych informacji.

Twoim zadaniem jest produkcja wartościowych informacji. Im więcej będziesz produkować informacji tego typu, tym więcej zaczniesz pozyskiwać nowych kontaktów, czyli współpracowników i klientów. Twój rynek wewnętrzny będzie systematycznie rosnąć.

Zaczniesz wtedy budować społeczność wokół swojej osoby, czyli własnej marki. To jest naprawdę bardzo proste, ale niestety bardzo mało osób zdążyło to zrozumieć- oferować ludziom gratisową i cenną treść, zanim dasz im możliwość podjęcia z Tobą współpracy lub kupna produktów- takie postępowanie da Ci możliwość wybudowania dużego i dobrze prosperującego biznesu.

W dzisiejszych czasach informacja rządzi światem.

Nie może bez niej istnieć żadna strona internetowa, gazeta, czy program TV. Ludzie są przyciągani przez wartościową wiedzę, a nie przez reklamy czy różnego rodzaju ogłoszenia.

Przecież nie kupujesz gazety dla reklamy, ale dlatego ponieważ interesuje Cię jakiś artykuł. Również nie oglądasz TV dla reklam, tylko dla jakiegoś programu lub filmu. Reklamy pojawiają się tylko przy okazji- w przerwach i na końcu.

Jeżeli nie zaczniesz edukować swoich czytelników to staniesz się wtedy jak taki program telewizyjny, który emituje tylko reklamy. I kto w takiej sytuacji będzie chciał czytać Twoje teksty lub oglądać filmiki?

Producent wartościowych informacji, obojętnie pod jaka postacią- tekstu, wideo, czy nagrania audio-  rządzi i dominuje w swojej niszy.  Jest ekspertem, ma najwięcej współpracowników, klientów i czytelników.

Twoi współpracownicy muszą stworzyć z Tobą pozytywne relacje, a nie z firmą czy produktami tej firmy. Ty musisz znajdować się w centrum zainteresowania- Twój sukces zależy od Ciebie.

Jeżeli postawisz na wartościową wiedzę, to będziesz wstanie polecać swoje produkty/usługi o każdej porze dnia oraz roku, a nawet kiedy śpisz.

Takie działanie zapewni Ci finansowe zabezpieczenie. Jeśli Twoja firma nagle przestanie istnieć, to nie będzie to dla Ciebie stanowić aż tak dużego problemu. Jesteś producentem wartościowych treści, czyli stałeś się ekspertem a za ekspertami ludzie idą nawet w ciemno. Będziesz mógł przenieść swoją strukturę lub jej część do nowej firmy i na nowo zarabiać.

Zostań ekspertem

Ludzie zaczną polecać Twojego bloga, artykuły, szkolenia kolejnym osobom. Bo chyba naprawdę nie myślisz, że ktoś poleci Cię dalej, jeżeli będziesz pisać tylko i wyłącznie o super firmie i produktach, które potrafią zbudzić zmarłego do życia. Ludzi dzisiaj to nie interesuje, oni szukają odpowiedzi na swoje pytania i rozwiązania swoich problemów. A produkt wcale nie jest taki ważny.

Podsumowując: Jeśli zaczniesz produkować wysokiej jakości informacje, to Twój blog stanie się wtedy takim centrum, gdzie ludzie będą się gromadzić i zaczną szukać odpowiedzi na swoje pytania.

Musisz się dokładnie zastanowić kim chcesz być: Osobą, która w ciemno wysyła niechciane oferty biznesowe do nieznajomych (spamerem) czy osobą, która nie daje żyć swojej rodzinie, znajomym i zaczepia obcych na ulicy lub liderem/ekspertem, do którego ludzie sami przychodzą i pytają o możliwość prezentacji biznesowej (obojętnie z jaką firmą współpracujesz)?

Wybór należy do Ciebie!

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Trudne życie biznesmena

Marzenia o wysokich zarobkach nie są nierealne. Wielu z nas zazdrości osobom, które prowadzą własną działalność, która przynosi im duże zyski. Często jednak nie zdajemy sobie sprawy z tego, iż prowadzenie własnej, dobrze funkcjonującej firmy, to nie tylko zyski, ale również ogromna odpowiedzialność i odwaga wiążąca się z samym rozpoczęciem biznesu.

Właściciel firmy musi być bowiem bardzo konsekwentny w swoich działaniach. O tym, jak ważny jest charakter i odpowiednia psychika przedsiębiorcy można dowiedzieć się bliżej przyglądając się prowadzeniu firmy.

Mam przyjemność znać wielu biznesmenów, którzy swoją działalność rozpoczynali dosłownie od "zera", a obecnie są poentatami w swoich branżach. Niektórzy z nich rozpoczynając swoją działalność mieli łatwiejsze zadanie, bowiem początkowo nie mieli konkurenta, co pozwalało im na spokojne, bezkonkurencyjne prowadzenie firmy.
Idealnym tego przykładem jest dystrybutor materiałów ściernych działający w rejonie w którym mieszkam. Spokojna działalność, która musiała być jednak odpowiednio kontrolowana pozwoliła, iż tarcze ścierne, które są głównym źrodłem utrzymania jego przedsiębiorstwa obecnie są sprzedawane nie tylko na terenie całego naszego kraju, ale również poza jego granicami.

biznes

Należy zdawać sobie jednak sprawę, że brak konkurencji musi być odpowiednio wykorzystany. Nie można bowiem spocząć na laurach. Firma wymaga ciągłego rozwoju i kontrolowania sytuacji na rynku. Złe zachowanie, nawet w przypadku monopolu może być bardzo zgubne. Firmy świadczące podobne usługi mogą próbować przejąć rynek zbytu.

Inna sytuacja wystąpiła w granży blaszanej. W Polsce występuje bowiem bardzo dużo przedsiębiorstw zajmujących się produkcją konstrukcji z blachy, a szczególnie garaży blaszanych.

To jednak nie zniechęciło przdsiębiorcy spod Krakowa, by otworzyć zakład zajmujący się produkowaniem garaży z blachy. Silna wola i wytrwałość spowodowały, że garaże blaszane, które produkuje do dzisiaj są jednymi z najczęściej kupowanych w Polsce. Przedsiębiorca poradził sobie nie tylko z lokalną konkurencją, ale również postanowił działać na rynku ogólnopolskim. Przynosi to bardzo duże korzyści. Początki jednak nie były tak kolorowe. Często bowiem zyski były zbyt małe, by móc myśleć o normalnej egzystencji i tylko prywatne oszczędności biznesmena pozwoliły na utrzymanie się na rynku.

Jak widać życie prezesów firm nie zawsze jest usłane różami. Często o zyskach decydują umiejętności i doświadczenie zdobyte podczas prowadzenia interesu. Nie powinniśmy więc zazdrościć przedsiębiorcom. Wielu z nich bowiem w drodze na szczyt napotkało wiele przeciwności z którymi musieli się uporać.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Imprezy firmowe - ich rozwój i rodzaje - cz.1

Historia i początki rozwoju rynku imprez firmowych.

Pożółkłe fotografie z dawnych wycieczek zakładowych niby się zdezaktualizowały. Śmiejemy się ze Starów, w których „buda" była zapełniana ławkami, by zmieścić jak najwięcej pracowników i ich rodzin. Trochę trącą myszką obrazy ośrodków wczasowych tuż za miastem, do których ściągano pół zakładu na grzyby, a gdzie niejeden z nas spędzał całe tygodnie na wakacjach, czy koloniach. A jednak, te zamierzchłe czasy, dały podwaliny pod spory biznes, który zaczął się tworzyć wraz z postkomunistyczną gospodarką rynkową. Coraz to śmielej pracodawcy zaczęli zastępować grzyby paintballem, a zwykłą turystykę - turystyką kwalifikowaną.
Doprowadziło to do potężnego rozwoju rynku usług dla firm. Wraz z jego rozwojem, zakładowe oddziały PTTK-ów, społecznicy, czy - rzadziej - wyspecjalizowane jednostki organizujące wypoczynek, zaczęły być wypierane przez zewnętrzne, prywatne firmy. Początkowo, ich usługi nie różniły się specjalnie od wcześniejszych - ani standardem ośrodków, ani zróżnicowaniem atrakcji.
Z czasem jednak, połączone siły konkurencji i rozwoju wiedzy na temat zarządzania personelem, doprowadziły do rozbudowanych podziałów tematycznych i celowych imprez, oraz do specjalizacji samych organizatorów. Na dzień dzisiejszy, rynek usług dla firm rozbudował się już bardzo mocno, a wydaje się, że ciągle jest nasycany nowymi podmiotami, które koniecznie chcą się załapać na podział tego potężnego tortu.
Początkowo, organizatorzy brali wszystkie zlecenia - od organizacji kongresów, przez wyjazdy zagraniczne, po strzelaniny paintballowe w lasku za parkingiem firmowym klienta. I znowu - konkurencja wymagająca wysokiej klasy jakości usług, oraz rozwój wiedzy doprowadziły do podziałów i wyspecjalizowania.

Rodzaje imprez.

Ta specjalizacja doprowadziła do tego, że obecnie niemal każda aktywność pracodawcy na polu szeroko rozumianych imprez, ma swój odpowiednik na rynku.

Kongresy.

Spotkania firmowe o zasięgu najczęściej wykraczającym poza oddział, a nawet szerzej - województwo, czy kraj - jednocześnie mające na celu omówienie istotnych kwestii dla firmy, często przybierają formę kongresów. Organizatorzy takich imprez, oprócz znajomości najlepszych centrów kongresowych, organizacji transportu dla uczestników, oraz ich zakwaterowania i wyżywienia, często są odpowiedzialni również za atrakcje dodatkowe - od bankietów, przez występy artystyczne z udziałem mniejszych lub większych gwiazd, po plenerowe atrakcje sportowe. Na nich również, często spoczywa obowiązek znalezienia i sprowadzenia specjalistów zewnętrznych, uświetniających kongres swoimi odczytami.
Z kongresami, sprawa jest o tyle prosta, że trudno je pomylić z innymi imprezami i ich tematyka odcina je gatunkowo od pozostałych typów imprez firmowych. No, może poza sytuacjami, gdy „kongres" odbywa się na plażach Cancun, trwa tydzień a jego część specjalistyczna ogranicza się do półgodzinnego powitania na początku, jednego wystąpienia w środku i krótkiego pożegnania na końcu pobytu... Bo czym się to różni od umiarkowanie skomplikowanego wyjazdu typu incentive?

Imprezy w restauracjach.

Często, firmy mają specjalne budżety na wieczorne spotkania w restauracjach, czy pubach. Formuły takich spotkań są uzależnione od okazji, z której zostało zorganizowane. Bywają to spotkania „pod krawatem" i ze sporą pompą. Często są to jednak spotkania przy piwie i bykach rodeo, czy kręglach. Cel - zawsze ten sam. Związać pracownika z pracodawcą i stworzyć lub pogłębić relacje pomiędzy nimi, oraz pomiędzy samymi pracownikami, na innym - niż tylko firmowym - poziomie. Pracownicy zaproszeni na takie spotkania, uznają je za formę nobilitacji, oraz dodatkowej premii za dobrą pracę, a niejako „przy okazji" świetnie się bawią. Tylko od wewnętrznej polityki firmy zależy, czy na takie spotkania zapraszane są rodziny, czy też pracownicy przychodzą bez osób towarzyszących.
Okazjami do takich spotkań mogą być zarówno wewnętrzne imprezy typu świętowanie zakończenia ważnego projektu, czy któraś rocznica istnienia firmy na rynku, jak również bardziej ogólne święta - od dnia kobiet, po Mikołaja...
Imprezy tego typu są względnie tanim sposobem tworzenia nowych relacji pomiędzy pracownikami, oraz firmą i pracownikami. Dlatego też, jest to sposób chętnie wykorzystywany przez pracodawców. Jest to jedna z form, która jednak, nie może zastąpić, czy wykluczyć, imprez wyjazdowych.

Wyjazdy motywacyjne, integracyjne, team building, gry miejskie, pikniki firmowe... Rodzajów imprez jest bardzo dużo. W kolejnych artykułach, postaramy się przybliżyć kolejne, oraz odpowiedzieć sobie na pytanie - jak wybrać odpowiednią firmę?

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Bankiety - szansa na rozwój interesu

W dzisiejszych czasach w Polsce zapanowała prawdziwa moda na wystawne przyjęcia biznesowe, a mianowicie bankiety. W naszym kraju upowszechnił się już zwyczaj organizowania przez różne firmy, koncerny czy organizacje rozmaitych kongresów czy konferencji, a teraz pojawił się jeszcze jeden, innowacyjny gatunek tego typu imprez. Moda ta z pewnością przybyła do nas z Zachodu, jak i wszystkie trendy, nie tylko biznesowe, ale też np. odzieżowe czy technologiczne. Do tej pory spotkania biznesowe przebiegały w dość sztywnej atmosferze biurowych pomieszczeń, w grę wchodził ewentualnie skromny poczęstunek. Teraz takie spotkania urastają do rangi prawdziwych uroczystości, jeśli weźmie się pod uwagę rozmach, z jakim są one organizowane oraz ile kosztuje organizacja konferencji czy bankietów. Pieczołowicie skomponowane menu, uwzględniające najnowsze odkrycia z dziedziny kulinariów i najbardziej luksusowe produkty, a także wyjątkowa oprawa muzyczna, połączona z występami artystycznymi to rzeczywiście szczególne połączenie, będące obietnicą niezwykłej zabawy.

 

Jednakże, bankiety to nie tylko szansa na dobrą rozrywkę, ponieważ poza znajomościami towarzyskimi, nawiązuje się tu przede wszystkim kontakty biznesowe. Bankiety, a także towarzysząca im szczególna atmosfera, sprzyjają zawieraniu ciekawych znajomości i poznawaniu nowych ludzi, co jak wiadomo ma niebagatelne znaczenie w przypadku biznesu. Na bankiecie możemy więc podzielić się z innymi swoją wiedzą i doświadczeniem, a także wysłuchać wielu cennych rad i wskazówek. Nic więc dziwnego, że takie przyjęcia cieszą się w Polsce coraz większym zainteresowaniem ze strony biznesmenów z różnych branż.

 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Spam na serwisach ogłoszeniowych

Ze zjawiskiem spamu mamy do czynienia od początku istnienia internetu. Na początku zaczęły pojawiać się niechciane wiadomości e-mail z treściami zachęcającymi do zakupu produktów lub usług w internecie. Później doszły do tego fora internetowe, komentarze na blogach i księgi gości, gdzie wpisy miały za zadanie pozyskanie jak największej liczby linków aby oszukać wyszukiwarki internetowe. Teraz coraz częściej spotykamy się z problemem spamu w serwisach ogłoszeniowych.


Serwisy ogłoszeniowe, a w szczególności te z darmowymi ogłoszeniami, czy to ogólne, czy tematyczne - o zwierzętach, usługach, budowlane, zaczynają borykać się z problemem spamu. Nie są to bezmyślnie dodawane wpisy na chybił trafił, nastawione tylko na pozyskanie nowych linków, chociaż do perfekcji dużo im brakuje. Są to zazwyczaj ogłoszenia względnie dopasowane do kategorii, do której są dodawane, pisane łamaną polszczyzną z automatycznych translatorów, w których ogłoszeniodawcy oferują bardzo tanie, lub darmowe produkty lub zwierzęta. Jeżeli zdecydujemy się skorzystać z ich oferty okazuje się, że produkt owszem, jest darmowy, ale musimy uiścić drobną opłatę pokrywającą koszt wysyłki - z góry. Po wpłaceniu pieniędzy kontakt się urywa.


Metoda bardzo prosta i teoretycznie łatwa do przewidzenia, ale niestety wiele osób się na to nabiera licząc na skorzystanie z dobrych ofert opisanych w ogłoszeniach.


Jak rozpoznać spam na serwisach ogłoszeniowych?


Spamerzy serwisów ogłoszeniowych pochodzą głównie z Afryki lub Azji. Najłatwiej rozpoznać ich po ogłoszeniach pisanych łamaną polszczyzną, o nagłówkach typu: "Kobieta i mężczyzna York do oddania", "Małe maltańczyk do oddania za darmo", etc. Ponadto tacy ogłoszeniodawcy posługują się międzynarodowymi systemami mailowymi, takimi jak Gmail czy Yahoo. Często też nie podają numerów telefonów, lub numery te nie są prawidłowe.


Jak zabezpieczyć się przed spamerami na serwisach z darmowymi ogłoszeniami?


Będąc użytkownikiem serwisu ogłoszeniowego nie powinniśmy nadmiernie ufać ogłoszeniodawcom. Nie możemy wysyłać pieniędzy z góry, szczególnie, jeżeli nie mamy zaufania do drugiej strony. Powinniśmy unikać też korzystania z ofert sprzedawców zza granicy.


Będąc właścicielem serwisu z darmowymi ogłoszeniami powinniśmy przede wszystkim informować użytkowników o zagrożeniach płynących z tego typu ogłoszeń. Musimy przedstawić podstawowe rady dotyczące środków bezpieczeństwa i wyeksponować je w widocznym miejscu, chociaż i to nie zawsze wystarcza, jako, że użytkownicy zdają się nie zauważać tego typu ostrzeżeń. Dobrym sposobem zwiększenia widoczności ostrzeżenia jest wymuszenie dodatkowego kroku potrzebnego do przeczytania adresu e-mail ogłoszeniodawcy.


Powinniśmy też skorzystać z systemu captch'y przy dodawania ogłoszenia. Pomoże to nam ograniczyć automatyczny spam, a odpowiednio sformułowane zapytanie (na przykład: "podaj wynik działania matematycznego") może ograniczyć też spam manualny, gdy osoba dodająca ogłoszenie nie zna języka polskiego.


Powinniśmy ograniczyć też dostęp do serwisu ogłoszeniowego z krajów Afryki i Azji, blokując odpowiednie adresy IP. Niestety nie jest to stuprocentowa metoda, gdyż wielu spamerów stosuje serwery proxy, których IP pochodzą z Polski. Ale jest to zawsze jakieś utrudnienie.


Niestety nie ma żadnej pewnej metody na ograniczenie spamu na serwisach ogłoszeniowych oprócz manualnej weryfikacji ogłoszeń. Stosowaliśmy wszystkie wymienione wyżej i spam nadal się pojawiał, a użytkownicy nadal nabierali się na nieuczciwe oferty prezentowane w ogłoszeniach. Tylko manualne usuwanie niechcianych ogłoszeń może nas uchronić przed spamem.


Usługi weryfikacji ogłoszeń


O tym jak problem jest poważny świadczyć może fakt, że niedawno amerykański Amazon otworzył nową usługę - mturk.com, która po odpowiedniej konfiguracji i udostępnieniu bazy danych umożliwia outsourcowanie usług weryfikacji bazy danych, w tym usuwania duplikatów i spamu. Co ciekawe, głównymi wykonawcami usługi są obywatele krajów trzeciego świata, którzy teoretycznie mogą sami tworzyć ten spam.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kup Pan dług

Kupno wierzytelności może być świetną inwestycją i przynieść nabywcy zysk procentowo nieporównywalnie wyższy niż bankowe lokaty, udana inwestycja w akcje, czy nieruchomości. Potencjalnie najwięcej można zarobić na wierzytelnościach określanych jako nieściągalne, wręcz śmieciowe czyli takie, które bezskutecznie windykowała firma windykacyjna, komornik. Są to wierzytelności które np. na giełdach długów można kupić często za mniej niż pięćdziesiąt procent wartości jej kwoty podstawowej.

Jednak kupowanie takich wierzytelności ma sens tylko wtedy gdy taki dług potrafimy odzyskać albo gdy potrzebny jest nam do dokonania kompensaty. W pierwszym przypadku takie wierzytelności najczęściej kupują osoby znające dłużnika, posiadające informacje o jego (ukrytym) majątku i w wielu przypadkach chodzi o nieruchomości które dłużnik posiada w daleko od miejsca zamieszkania. Ustalenie takich jest praktycznie bardzo trudne lub wręcz niemożliwe, jeżeli nie ma się wiedzy, wskazówek, w jakim regionie ich szukać.

Tymczasem zdarza się że dłużnik który nie posiada na siebie nic wartościowego w miejscu zamieszkania, posiada np. kilka działek budowlanych, czasem setki kilometrów od miejsca zamieszkania ale czasem blisko, choćby w sąsiednim powiecie. Znamy też firmę windykacyjną, która co jakiś czas wybiera na giełdach wierzytelności podobno przypadkowych dłużników takich śmieciowych wierzytelności i przeprowadza rozpoznanie, zasięga języka o dłużniku, czasem śledzi go, dokąd podróżuje. Jeśli wierzyć windykatorom, na podstawie takich ustaleń kilkakrotnie już namierzyli majątek dłużników, kupili ich długi i świetnie zarobili zlecając komornikowi egzekucję do wskazanych nieruchomości.

Z kolei w celu dokonania kompensaty nabywca kupuje dług (oczywiście za cenę niższą od jego wartości) dlatego że on sam jest dłużnikiem osoby lub firmy której dług został wystawiony do sprzedaży i zamiast spłacić swój dług, przedstawia do potrącenia ten który kupił a więc potocznie na zasadzie "Ja jestem Ci winien pieniądze, ale kupiłem na giełdzie wierzytelność - Twój dług który Ty miałeś wobec kogoś. I teraz zamiast Ci zapłacić, przedstawiam Ci tę moją wierzytelność do potrącenia - kompensaty z wierzytelnością którą Ty masz w stosunku do mnie". Na kompensatach zazwyczaj nie ma już tak wielkiego zarobku, jednak opłaca się.

Dlatego, gdy jesteśmy czyimś dłużnikiem, to warto sprawdzić czy nasz wierzyciel nie figuruje aby jako dłużnik w internecie, na giełdzie wierzytelności. Kompensat mogą dokonywać nie tylko firmy w zakresie należności gospodarczych ale tez osoby prywatne w zakresie długów prywatnych, np. z tytułu pożyczki. Błędem natomiast jest kupowanie śmieciowych wierzytelności na chybił trafił, bez sprawdzenia dłużnika, z naiwną wiarą że się je odzyska.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zanim napiszesz do swoich klientów

Musisz jednak pamiętać, że Twoi klienci otrzymują codziennie nawet po kilkanaście takich firmowych maili, istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że Twoja korespondencja zginie w morzu nieprzeczytanych ofert. Poniżej znajdziesz kilka praktycznych wskazówek, które pomogą Ci napisać poprawnego maila.

Skup się na tym, jak możesz pomóc swoim klientom. Zastanów się jak Twój produkt może ułatwić im pracę. Nie pisz tylko o swoich zaletach i osiągnięciach, klienci oczekują praktycznych rozwiązań. Hasła typu: Kup!, Musisz to mieć!, nie działają już na współczesnego klienta, dlaczego? Internet nie jest już nowym medium, które rządzi się swoimi prawami, stał się narzędziem, które ma służyć pomocą, zasady komunikacji ustalają więc użytkownicy. Nachalne hasła odbierane są jak głośne reklamy telewizyjne, krzyk nie jest tu mile widziany. Dokładnie śledź swoją korespondencję z klientem. W tym celu pomocna będzie baza z informacją na temat ostatniej rozmowy. Dzięki temu prostemu rozwiązaniu Ty doskonale wiesz, że Twój klient, na przykład czeka na decyzję swojego dostawcy, to może być dobry wstęp do Twojego maila. Klient będzie mile zaskoczony, że pamiętałeś o jego problemach i z pewności nie zignoruje takiej wiadomości. Po wysłaniu maila zadzwoń. Nie można prowadzić firmy stosując tylko jeden kanał komunikacji. Zapytaj, czy Twoja oferta dotarła do odbiorcy, i jest zainteresowany Twoją propozycją. Taki krótki telefonem często prowadzi do bezpośredniego spotkania.

Poprawnie napisany mail to połowa sukcesu w biznesie.

 

Prawa do artykułu

posiada Centrum Internetowe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Skieruj oczy klientów na Twoją reklamę

W rozwiązaniu tej zagadki pomocne są badania eye-trackingowe, czyli badania, które mają za zadanie śledzić wzrok Internautów. Jedna z agencji PR sprawdziła, co sprawia, że niektóre reklamy przyciągają naszą uwagę, inne natomiast giną w morzu informacji.

Ludzka postać, to element, który gwarantuje zainteresowanie, co więcej szczególnie przykuwają uwagę oczy. Nawet jeśli stanowią bardzo mały procent reklamy to możemy mieć pewność, że jeśli umieścimy parę oczu w reklamie, to będzie ona skuteczna.

Duże, kolorowe przyciski cieszą się o wiele większym zainteresowaniem, niż linki w postaci wyrazów, nawet jeśli są one w kolorze i mają podkreślenie. Dzieje się tak z błahego powodu, prościej jest najechać myszką na duży, okrągły przycisk niż błądzić między zdaniami. Nic bardziej nie zniechęca, niż pogoń za reklamą.

•Niezwykle interesujące są reklamy z intrygującym hasłem, duży slogan to z pewnością lepsze rozwiązanie niż kilka linijek tekstu. Internauci, nie lubią czytać reklam, i reklamy nie służą przecież do czytania. Reklama wiąże się z szybką decyzją, Internauci w parę sekund są w stanie stwierdzić, czy coś ich interesuje, czy nie.

•Jeśli grupą docelową są kobiety, postaw na emocje. Kobiety zwracają uwagę na wyrazy związane z emocjami jak radość, gniew, smutek, czy zadowolenie. Taka reklama, nie tylko przyciągnie uwagę, lecz także sprawi, że klientki uwierzą Ci na słowo.

Znajomość tych kilku zasad może pomóc Ci w zaplanowaniu skutecznej kampanii w Internecie, a dobrze przemyślana kampania to dobrze wydane pieniądze.

 

Prawa do artykułu

posiada Centrum Intyernetowe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

czwartek, 5 listopada 2020

Okoliczności towarzyszące – czyli kontekst w reklamie

Polega ona na wyświetlaniu się reklamy na stronach powiązanych z promowanym produktem. Na przykład Internauta-potencjalny klient, wybiera się na wymarzone wakacje do Tunezji, przeglądając oferty biur podróży obok w okienku może zobaczyć reklamę sprzętu do nurkowania.

Podstawową zaletą reklamy kontekstowej jest fakt iż wychodzi ona naprzeciw potrzebom klientów, którzy otrzymują informacje na temat produktów, których faktycznie w najbliższym czasie mogą potrzebować.

Wysokie miejsce w wyszukiwarce to dobry sposób na reklamę produktu, którego klient potrzebuje. Wszystkich niezdecydowanych i nieświadomych klientów z pewnością przekona reklama kontekstowa. Jej działanie przypomina trochę dodatki do gazet, czy prezenty, które czasem otrzymujemy w kinie, są one tematycznie powiązane z czymś na co już zdecydowaliśmy się wydać pieniądze.

Co więcej jest to nie tylko korzystne dla reklamodawcy, z punktu widzenia odbiorcy takiej reklamy, kontekstowa prezentacja wcale nie musi być denerwującym elementem na stronie, lecz poszerzoną ofertą.

Kolejną zaletą reklamy kontekstowej jest monitoring, dzięki któremu dokładnie wiemy, że nasza reklam trafi do grupy docelowej, czyli faktycznie zainteresowanych produktem.

Dodatkowym plusem jest spory zasięg tego typu reklamy i dosyć niska cena za kliknięcie.

 

Okoliczności towarzyszące naszej reklamy, mogą mieć bardzo duży wpływ na jej skuteczność. Pamiętajmy, że ten sposób promocji trafia do klienta końcowego, czyli zwykłego użytkownika Internetu, który z pewnością więcej czasu spędza na przeglądaniu swoich ulubionych portali, niż na przykład ofert sklepów internetowych.

 

Prawa do artykułu

posiada Centrum Internetowe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sukces w mailingu

 

Przede wszystkim trzeba mieć zgodę odbiorców, którzy muszą potwierdzić, że chcą otrzymywać tego typu informacje. Jeśli nie masz odpowiedniej bazy możesz skorzystać z pomocy agencji interaktywnych. Warto też pomyśleć nad stworzeniem własnej bazy zaangażowanych odbiorców poprzez system newsletter.

 

Dobrze dobrana grupa docelowa to kolejny składnik udanego maillingu. Reklama przesłana pocztą e-mail musi naprawdę być skierowana do osób potencjalnie zainteresowanych produktem, nikogo nie zainteresuje niechciana poczta.

 

Ciekawa szata graficzna także odgrywa tu dużą rolę. Często tym, czy odbiorca przeczyta tekst maillingu decyduje właśnie grafika, rekordy popularności biją różne gry, które firmy wypuszczają specjalnie dla swoich klientów na przykład przy okazji świąt.

 

Chwytliwe hasło to także bardzo ważny punkt, należy jednak zwrócić uwagę na fakt, iż firmy stosują manipulację i wprowadzają klientów w błąd formułując nieprawdziwa hasła. Powszechną praktyką jest też podszywanie się pod znajomych, czy nawet przyjaciół odbiorcy stosując  spoufałe nagłówki. Takie działanie może mieć bardzo negatywny efekt, potencjalni odbiorcy mogą poczuć się oszukani i na zawsze skreślić nieuczciwą firmę.

 

 

Prawa do artykułu

posiada Centrum Internetowe

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

środa, 4 listopada 2020

Jak napisać dobry budżet na pozyskanie środków z UE?

Od 2004 roku, a tak naprawdę od lat 90 mamy dostęp do środków pomocowych z Unii Europejskiej. Ale czy umiemy z tego korzystać ? Niestety nie, a przynajmniej nie każdy, posługując się jedynie wiedzą specjalistów, który potrzeby jest praktycznie w tym..., żeby przygotować biznesplan. Wszystko zatem zależy od naszego wniosku, który napisać musimy my sami.

Ale na dzień dobry nie bądźmy takimi optymistami, ponieważ pieniądze niestety są tylko dla tych, którzy już je mają, albo mogą od kogoś pożyczyć. Bo zasada dotacji unijnych jest prosta - dotacje mają formę refundacji, mówiąc dokładniej najpierw trzeba wydać pieniądze na realizację projektu, a potem czekać na ich zwrot.

To część wniosku, w której umieszczamy dane z biznesplanu, a jeśli te załączniki nie dotyczą projektu, to jednak musimy tu wymienić i uszeregować wszystkie koszty oraz źródła finansowania realizacji projektu.

Budżet to najważniejsza część projektu.

To od niego zależy, jak dobrze i rzetelnie będzie zrealizowany projekt, dlatego też musi być bardzo dokładnie skalkulowany. Wszystkie koszty muszą być związane z realizacją przedsięwzięcia i uzasadnione merytorycznie w całym projekcie. Powinien być tworzony jako ostatni, w momencie kiedy wszystkie działania i ich ilość jest już znana. Powinien zawierać realne, rynkowe ceny.

Zanim usiądziemy do pisania budżetu, powinniśmy znać:

 - ramy czasowe biznesu (budżet roczny, kwartalny czy miesięczny)
 - format budżetu (grupy kosztów, wybór arkusza kalkulacyjnego)
 - dane finansowe z ubiegłych lat.
 - przewidywane zmiany w prawie finansowym.
 - prognozy dotyczące inflacji.

Istotne jest także to, na ile budżet jest adekwatny do opisanych wcześniej w aplikacji działań oraz to , czy wszystkie zostały uwzględnione.

Budżet projektu powinien odpowiadać następującym założeniom:

 - musi być adekwatny do planowanych działań, podane stawki powinny odpowiadać ogólnie przyjętym wartościom rynkowym.
 - powinien być czytelny i jasny.
 - musi się wpisywać w założenia polityki finansowej instytucji aplikującej.
 - musi odpowiadać warunkom określonym w dokumentach programowych.

Warto również opracować budżet w ujęciu kosztów poszczególnych zadań, gdyż umożliwia on łatwiejsze zarządzanie środkami przeznaczonymi na projekt i w jego trakcie na bieżąco kontrolujemy posiadane środki i wydatki.

Co ujmujemy w budżecie?

Koszty osobowe, czyli eksperci, trenerzy. Koszty rzeczowe, czyli zakupy towarów i usług, a także koszty administracyjne, tj, czynsz, telefon, artykuły biurowe. Forma z jaką przedstawimy nasz budżet zależna jest od programu, w ramach którego ubiegamy się o dofinansowanie.

Najczęściej zapominane i niedoszacowane koszty:

 - pozapłacowe koszty personelu.
 - koszty remontów, konserwacji i napraw.
 - koszty ubezpieczeń.
 - koszty obowiązkowych opłat i podatków.
 - koszty promocji.
 - rezerwa finansowa.

Fragmenty zawarte w tym artykule pochodzą z książki Anny Szymańskiej „Skuteczny wniosek - czyli jak wydoić unijną krowę".

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Siła zespołu sposobem na kryzys?

„Menedżerowie w pojedynkę po prostu nie są w stanie wyczuć i zrozumieć wszystkich zmian, jakie wokół nich następują. Muszą podzielić się przywódczymi obowiązkami, zastępując hierarchię i formalne zwierzchnictwo systemem przepływu informacji (organizational bandwidth) bazującym na zbiorowej wiedzy. Aby podzielić się przywództwem w szerszym zakresie, powinieneś zmobilizować wszystkich pracowników do wypracowywania rozwiązań.” Przywództwo w dobie (permanentnego) kryzysu, HARWARD BUSINESS REVIEW luty 2010

W czasach dużej niepewności i wciąż zmieniającego się otoczenia, rosnącej konkurencji, zalewie informacji, dotychczasowy model przywództwa bazujący na liderze okazuje się niewystarczający do stawienia czoła wymaganiom rynku. Niezbędna jest ogromna zdolność adaptacji, przyswajania nowych informacji, ciągłego dostosowywania się do wymagań konsumentów i reakcji na posunięcia konkurencji. Takim wyzwaniom może sprostać jedynie zespół ludzi, dążący do wspólnego celu, umiejący dzielić się nawzajem swoją wiedzą i wspólnie wypracowujący nowe rozwiązania, korzystając z efektu synergii. Tylko organizacje, które szybko reagują na zmiany otoczenia rynkowego będą w stanie przetrwać i osiągnąć sukces. Te organizacje, które dostrzegają współzależność zarówno pomiędzy pracownikami, zespołami a otoczeniem (czyli poddostawcami i odbiorcami), nikt z nas nie funkcjonuje w pustce.
Jest wiele warunków, które stanowią o sukcesie zespołu i organizacji m.in. otwartość i wspólna wizja, umiejętność rozwiązywania konfliktów, umożliwiają przerwanie gier i zachowań obronnych tak mocno zakorzenionych w wielu organizacjach. Rozwój organizacji możliwy jest tylko w momencie uznania wspólnego celu i wypracowania postawy, w której obrona naszych poglądów przestaje być istotna, bo tylko w starciu różnorodności rodzą się prawdziwie innowacyjne rozwiązania. 
Zespół nie jest po prostu maszyną z wymiennymi podzespołami, czy też częściami. Jest to żywy, dynamiczny system. Ma unikalną osobowość i temperament, nastroje i wizje. Tworzy kulturę z ujawnionymi i niejawnymi regułami postępowania i wartościami.
Wspólna zgoda co do wizji i celu jest jednym z warunków siły zespołu, inne to wzmocnienie wzajemnego szacunku i zaufania. Taka postawa prowadzi w rezultacie do wzrostu postaw kreatywnych i proaktywnych, bo pracownicy nie tracą energii na „bronienie się”, mają też odwagę rozwiązywać konflikty, a każdy konflikt jest szansą na wypracowanie nowego rozwiązania. 
Kolejnym warunkiem efektywnego współdziałania w ramach zespołu jest stworzenie jasnych zasad i sposobów działania, określenie wartości, ujawnienie niepisanych reguł, tak aby stały się świadome i mogły zostać zmienione jeśli nie przynoszą korzyści zespołowi.
Jeśli z koncentracją na swoich celach i wartościach, zespół pracuje nad zaufaniem, otwartością, komunikacją, współpracą i organizacją tak, aby pokonać trudności to zazwyczaj osiąga sukces. 
Rezultaty, czyli konkretny plan akcji jest efektem współpracy danego zespołu, a nie narzuconymi rozwiązaniami. 

Gotowe rozwiązania, chociażby najlepsze, które sprawdziły się w przypadku innej grupy, niekoniecznie przyniosą efekty, co więcej, mogą nawet w dłuższej perspektywie stanowić ograniczenie. Zespół powinien sam wypracować własną ścieżkę do wyników, bo tylko wtedy w pełni się z nią zidentyfikuje.
Zespół kieruje się jawnymi i ukrytymi zasadami, ma swoje własne dążenia i oczekiwania a nawet nastroje i sposoby funkcjonowania, porozumiewania się, które wpływają na poszczególnych członków a również na stopień i sposób osiągania celów. Przede wszystkim ma jednak mądrość grupową, która może dojść do głosu tylko w momencie istnienia otwartej komunikacji, zaufania i jasnego celu, wspólnego dla wszystkich członków zespołu.
Członkowie zespołu wiedzą instynktownie „co się tutaj robi i co się nie robi”. System ma ogromny wpływ na to, co jest i w jaki sposób jest robione.
Z tego punktu widzenia zespół powinien być poddany coachingowi jako całość – żywa całość, która funkcjonuje niezależnie od osobowości jej członków i ich wzajemnych relacji. Tutaj też tkwi największa dźwignia rozwoju zespołu.
Coraz więcej organizacji świadomie stawia na pracę zespołową i próbuje różnych metod mogących ją usprawnić. Podejście systemowe, nie tylko zresztą w biznesie, staje się coraz bardzie powszechne i zyskuje na popularności. Firmy, które chcą przetrwać kryzys uwzględniają również długofalowe dobro i współistnienia poddostawców (patrz ciekawy artykuł z lutowego wydania Harward Business Review „Więcej odpowiedzialności i elastyczności” i wypowiedź Pawła Olechnowicza, prezesa grupy Lotos: Mimo własnych kłopotów chcieliśmy pokazać, że nie odwrócimy się od naszych partnerów biznesowych i w miarę możliwości będziemy wspierać tych, którzy w kryzysie znaleźli się w bardzo złej sytuacji. )
Z dowodami na siłę oddziaływań systemowych śpieszy też fizyka kwantowa, ale to już temat na zupełnie osobny artykuł.

PS ciekawe, ale jeden z silnych trendów, czyli networking prawdopodobnie również jest jednym z elementów...

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak napisać skuteczny Newsletter (2/2) | Wygląd

Przypomnijmy:
Newsletter wysyłany do naszej bazy mailingowej to forma bezpośredniego przekazu. Zwracamy się za jego pomocą do wielu użytkowników w tym samym momencie. Mailing to tak naprawdę reklama, reklamujesz swoją stronę, swoje produkty, cudze produkty, inne serwisy itp. Całość tych działań jest podejmowana po to aby zarabiać. Istnieje wiele metod zarabiania na newsleterze, ale to już temat na inny wpis. Teraz opisze co dobrze by było umieścić, uwzględnić w treści aby wiadomość nie przypominała spamu a była pełnoprawnym i skutecznym mailingiem.
 
 
 
1. Szablon
Jeżeli twoja lista mailingowa obsługuje html to bardzo dobrze. Wysoce skuteczne okraszanie dobrej treści ładną grafiką, najlepiej „lekką”, nikt nie będzie czekał aż mail się załaduję. Szablon powinien być prosty i czytelny, uwaga odbiorcy powinna być skupiona na treści a dopiero później na obrazakach.
 
2. Nagłówek
Najważniejszy element skutecznego mailingu. Od niego zależy czy ktoś w ogóle odczyta Twoją wiadomość czy zostawi ją samą sobie. Nagłówek powinien być chwytliwy, szokujący, musi być związany z tematem ale nie musi być bezpośrednio. Nagłówek to coś co powinno przykuć uwagę odbiorcy i kazać mu otworzyć wiadomość. Oto kilka stylów nagłówka:
 
a. Powinien budzić ciekawość np. „Edytor HTML wart 299 USD teraz ZA DARMO”
b. Szokować np. „Nie uwierzysz kogo wczoraj wywaliłem…”
c. Intrygować np. „Gdy wczoraj przechodziłem koło…”
d. Wskazywać jaką korzyść odniesie czytelnik np. „Dzięki tej książce zarobisz 200 zł”
e. Powinien być spersonalizowany np. „Tomku – nie uciekaj od wiedzy”
f. Powinien zmuszać do podjęcia akcji np. „Czy ty też masz problemy z podrywaniem kobiet ?”
 
3. Pole „od”
Po nagłówku najważniejsza rzecz decydująca o otwarciu wiadomości. Z doświadczenia polecam podpisywać się imieniem i nazwiskiem – nigdy jednym z nich. Możesz dodać nazwę firmy i będzie to skuteczne. Możesz schować podpisy w stylu: „od super sprzedawcy, od Twojego marketera, od eksperta”, wyrzuć też określenia w stylu biuro, praca, pieniądze, ekstra kasa itp. Są nieskuteczne i bardzo ci zaszkodzą.
 
Jeżeli prowadzisz już firmę polecam oddelegowanie jednej osoby do mailingu, niech wszystkie wiadomości do twoich klientów będą podpisywane jednym nazwiskiem. Takie działanie poskutkuje:
a. Zwiększeniem profesjonalizmu
b. Zwiększeniem rozpoznawalności wśród odbiorców
c. Większym zaufaniem do Twojej firmy
 
4. Odpowiednia grupa docelowa i personalizacja.
Pisałem już o tym Wcześniej ale przypomnę raz jeszcze. Mailing powinien być skoncentrowany na dana grupę docelową. Jeżeli prowadzisz blog o biznesie i przepisach kulinarnych i wyślesz wiadomość o nowej książce Roberta Kiyosakiego to grupa od przepisów zacznie się wypisywać lub przestanie odczytywać twoje maile.
Wiadomości powinny być spersonalizowane, tzn jeżeli piszesz do kogoś wyświetl jego imię, większość autoresponderów ma taka funkcję, twój czytelnik nie lubi być jednym z wielu, pokaż mu że piszesz właśnie do NIEGO !!
 
5. Stopka lub PS. 
Często jest ważniejsze od samej treści, musi być skrótem tego co napisałeś wcześniej, im krócej tym lepiej, umieść tam jak najwięcej krzykliwych i skutecznych haseł. Potraktuj „PS” jak nagłówek z większą ilością miejsca. Stopka to ostatni moment w którym możesz zachęcić odbiorce do akcji, więc działaj i nie bój się testować.
 
PS. Zawsze umieszczaj „PS” Teraz już wiesz o czym mówię :)
 
 
Część pierwszą tego wpisu znajdziesz Tutaj

http://elogos.com.pl/2010/03/01/jak-napisac-skuteczny-newsletter-12-tresc/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak napisać skuteczny Newsletter (1/2) | Treść

Newsletter wysyłany do naszej bazy mailingowej to forma bezpośredniego przekazu. Zwracamy się za jego pomocą do wielu użytkowników w tym samym momencie. Mailing to tak naprawdę reklama, reklamujesz swoją stronę, swoje produkty, cudze produkty, inne serwisy itp. Całość tych działań jest podejmowana po to aby zarabiać. Istnieje wiele metod zarabiania na newsleterze, ale to już temat na inny wpis. Teraz opisze co dobrze by było umieścić, uwzględnić w treści aby wiadomość nie przypominała spamu a była pełnoprawnym i skutecznym mailingiem.
 
 


1. Zwr
óć uwagę czy adresat wiadomości będzie tą treścią zainteresowany
Jeżeli daną listę mailingową zaczniesz zalewać treścią nie zgodną z tematyką bloga lub strony gdzie ci ludzie się zapisali, to stracisz tą listę szybciej niż myślisz lub po prostu twoja skuteczność zmaleje do 0.
Przykład: Prowadzisz bloga o przepisach kulinarnych, na nim bazę adresową czytelników. Jeżeli zaczniesz wysyłać do tych ludzi informacje o nowych książkach gry na fortepianie, ludzie ci najzwyczajniej wypiszą się z listy


 
2. Nie zarabiaj
Może to zabrzmi głupio ale takie są fakty. Dużo większą skuteczność w newsletterze osiągniesz jeżeli postawisz sobie za cel pomaganie ludziom a nie zarabianie na nich. Tak naprawę chodzi tutaj o kolejność działań, najpierw pomagaj później zarabiaj.
80% nowych „marketerów” robi to zupełnie odwrotnie, dlatego ich wyniki są tak beznadziejne. Natomiast zdecydowana większość „zawodowców” właśnie pomaga zamiast robić wszystko byle by tylko natychmiast zarobić dlatego naturalnie ich wyniki są takie duże.
Ta strategia jest zaplanowana długoterminowo, może teraz nie ma z tego dochodów ale w przyszłości takie zachowanie może i powinno bardzo procentować


 
3. Oferuj tylko to co sam chciał byś mieć
Nie traktuj tych słów zbyt dosadnie, chodzi o to abyś nie oferował totalnych śmieci swoim adresatom listy mailingowej. Jeżeli zaczniesz polecać swoich adresatom z listy jakieś beznadziejne gnioty ludzie dojdą do wniosku że nie warto cie w ogóle słuchać


 
4. Trzymaj się jednej tematyki
Dobrą praktyką choć nie niezbędną jest trzymanie się jednej tematyki wysyłanych wiadomości. Przypuśćmy oferujesz solidne i ciekawe książki z jakiegoś wydawnictwa, opisujesz, redagujesz, polecasz, piszesz o zaletach itp. Robisz to profesjonalnie, ale w chwili w której zaczynasz polecać robota kuchennego, później kredyty mieszkaniowe a za chwile poradniki seksualne, wybacz ale czar pryska – stajesz się amatorem. Skutkiem tego jest ogromny spadek twojego wizerunku, spada też sondowanie twoich wiadomości, czytanie ich a w rezultacie sprzedaż. Jeżeli więc możesz trzymaj się w jednej grupie tematycznej listy adresowej jednego tematu prowadzącego np. „Psychologia i motywacja” a następnie wybieraj i polecaj najlepsze z książek tego rodzaju, efekty powinny być bardzo pozytywne


 
5. Personalizuj wysyłane wiadomości 
Zwracaj się do Twoich adresatów bezpośrednio i zawsze z dużej litery. Oprócz tego bardzo efektywne jest skonfigurowanie listy adresowej aby przy zakładaniu konta każdy musiał podać swoje imię, dzięki temu możesz się do nich zwracać jeszcze bardziej bezpośrednio


6. Wywołuj emocje
Pisząc newsletter staraj się wywołać u swoich czytelników emocje, nie wszystkie rzecz jasna, skup się na tych, które spowodują że wiadomość będzie się czytało z zapartym tchem. Doradzam umiar w stosowaniu tej techniki, z czasem nawet najdziwniejsze wiadomości i wprowadzenia w stan emocjonalny po prostu się nudzą i przyprawiają czytelników o obrzydzenie. Zajrzyj na Wirtualną Polskę, każdego dnia znajdziesz tam nowe szokujące nagłówki, historie rodem z kosmosu itp. które po przeczytaniu okazują się zwykłymi bzdetami, lub nie mają żadnego związku z krzykliwym nagłówkiem. Ludzie po pewnym czasie uodparniają się na taka treść


 
7. Wezwanie do akcji
Postaw swojego czytelnika przed wyborem, napisz mu co go czeka jeżeli podejmie wyzwanie, zwróć też uwagę na to co się stanie jeżeli będzie stał biernie z boku. Nie pozwól mu się wahać, niech podejmie decyzje

 

Zapraszam również do zapoznania sie z tematem

http://elogos.com.pl/2010/02/13/kontakt-z-klientem-–-jak-czesto-i-kiedy-powinienes-wysylac-swoj-newsletter/

 

Część drugą tego wpisu znajdziesz Tutaj

http://elogos.com.pl/2010/03/04/jak-napisac-skuteczny-newsletter-22-wyglad/#more-364

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Strach przed biznesem

Z pewnością na takie zachowanie duży wpływ ma zwykła mentalność Polaków. Często wolimy być zwykłymi pracownikami ,którzy zarabiają mniej pieniędzy, ale ich pensja nie jest zagrożona, niż samemu próbować "zrobić biznes".

Być może strach przed prowadzeniem działlności jest również spowodowany wcześniejszym ustrojem, gdzie ludzie byli bardziej niż obecnie uzależnieni od państwa. Mieli też wobec niego duże nadzieje. Czuli w nim oparcie. Powodowało to większe - przynajmniej prowizorycznie - bezpieczeństwo dla zwykłego, szarego człowieka.

Warto więc uświadamiać społeczeństwo, że interesy w Polsce mogą być bardzo opłacalne. Dobrym przykładem tego może być znajomy producent tarczy ściernych, który swą działalność rozpoczął jeszcze w czasach socjalistycznych. Jak wiadomo w czasach tych państwo było raczej negatycznie nastawione do wszelkiego rodzaju działalności prywatnych, więc osoba ta miała podwójcie tudne zadanie. Mimo przeciwności losu poradziła sobie, a produkowane w zakładzie tarcze ścierne do dzisiaj mają bardzo duży zbyt.



To, co powinno zmobilizować ludzi do stworzenia nowych, prywatnych firm, to z pewnością bezrobocie. Wraz z nowinkami technicznymi, wiele przedsiębiorstw po prostu zwalnia swoich pracowników, gdzyż ich utrzymanie prowadzi do większych kosztów utrzymania przedsiębiorstw. Ma również na to wpływ postęp. Niektóre produkty ,które kiedyś nieodłącznie kojarzyły się z człowiekiem, teraz produkowane są przez maszyny. Są przez to często dużo lepszej jakości.

Unia Europejska, aby zachęcić ludzi do tworzenia własnego biznesu, postanowiła w różny sposób dofinansowywać wiele firm. Często pieniądze otrzymane przez urząd mogą mieć ogromny wpływ na rozwój i działalność przedsiębiorstwa w początkowej fazie. 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy znasz 5 narzędzi Google które pomogą Ci przegonić konkurencję?

Google w 1998 roku

Informacji które mogą sprawić że biznes się rozwinie albo upadnie. Że konkurencja będzie przed Tobą albo Ty przed nimi. Że poznasz potrzeby klientów zanim ktokolwiek inny na rynku albo obudzisz się z ręką w nocniku. Lubisz tracić pieniądze i klientów? Na pewno nie. Więc poznaj tych 5 darmowych narzędzi od Google. Zapisz się na darmowy kurs albo szkolenie - i przeczytaj ten artykuł do końca.

Dla kogo narzędzia Google?

Nie ważne w jakiej branży działasz, online czy offline - narzędzia Google są dobre dla każdego. Bo każdy, Ty też, aby zapewnić sobie lepszy widok na rynek musisz być z nim na bieżąco. Najlepiej krok przed klientem i kilometr przed konkurencją. Musisz więc poznać kilka darmowych i bardzo użytecznych narzędzi stworzonych przez tego giganta internetowego. Twój rynek przecież ciągle się zmienia i ciągle musisz zadawać pytania co się dzieje w Twojej branży, z Twoimi klientami i ich pieniędzmi. Oto 5 narzędzi które Ci w tym wszystkim pomogą.

Narzędzie nr 1 - podpowiedzi wyszukiwania

Gdy wpiszesz w okienko wyszukiwarki jakiś wyraz rozwija się lista z podpowiedziami oraz ilością wyników na ten temat. Np. gdy wpiszesz "książka" zobaczysz poniżej "książka telefoniczna", "książka telefoniczna osób prywatnych", "książka kucharska" oraz liczbę wyników (stron) na temat tego słowa kluczowego. Zanotuj te frazy w notepadzie, użyjesz ich w następnym narzędziu o którym za chwilę Ci powiem. Gdy wpiszesz już to słowo - w naszym przykładzie "książka" i naciśniesz Enter - zobaczysz listę wyników. Przwiń ją na sam dół a tam zobaczysz "Wyszukiwania podobne do "książka"" - zanotuj również i te sugestie. Te słowa pokazują Ci jakie rzeczy interesują jeszcze internautów którzy wpisali słowo "książka". Poszukaj tam Swojej niszy.

Jakiś czas temu Google uruchomiło coś co po polsku przetłumaczono jako "Koło informacji" (niespecjalnie mi się to tłumaczenie podoba, angielska wersja tzn. "Wonder wheel" lepiej oddaje sens tego narzędzia). Gdy wpiszesz "książka" do wyszukiwarki i naciśniesz Enter to gdy pojawią się wyniki, po lewej, na górze zobaczysz "Pokaż opcje" a tam, w bocznym panelu będzie "Koło informacji". Wtedy zobaczysz swoją frazę jako mapę myśli która linkuje do związanych z nim słów kluczowych. Kiedy sobie poklikasz po tych mapach myśli utworzy Ci się całkiem zgrabny pogląd na to co chcesz zanalizować oraz na relacje między słowami. To zachowaj dla Siebie, tworząc mapę po której możesz się poruszać niczym klient, który szuka czegoś "wokół" konkretnego słowa.

Narzędzie nr 2 - Narzędzie Adwords Propozycji Słów Kluczowych

Wiesz na pewno jak ważne są słowa kluczowe. Promując się na właściwe szybciej trafisz do klientów. Dzięki temu narzędziu możesz sprawdzić jakich słów kluczowych i fraz ludzie używają najczęściej gdy czegoś szukają w Internecie. Wklej więc to co zanotowałeś wcześniej, przepisz kod z obrazka i naciśnij Enter. Możesz szukać w określonym kraju lub języku (jeżeli chcesz wybrać ich więcej, przytrzymaj w trakcie zaznaczania myszką klawisz Ctrl na klawiaturze). Ważne, że narzędzie to pokazuje aktualne dane (średnia liczba miesięcznie, poprzedni miesiąc i najlepszy miesiąc). Patrząc na prostokąt "Konkurencyjność reklamodawcy" możesz ocenić jak bardzo konkurencyjna jest dana fraza. Jeżeli prostokąt jest cały zielony - to słowo to przyciąga dużo chętnych aby się przy nim reklamować w linkach sponsorowanych. Jeżeli biały - jest tych osób/firm mniej.
Dzięki temu narzędziua możesz poznć ile osób szuka danego słowa (np, produktu) i jaka jest konkurencja w Internecie (w świecie realnym będzie bardzo podobnie).

Narzędzie nr 3 - Google Insights

Wiesz już jakich słów używają najczęściej internauci, co sugeruje Google. Możesz z nich wybrać te które są dla Ciebie interesujące z punktu widzenia Twojego biznesu. Ale warto byłoby zobaczyć historię tych fraz. A tu możesz to zrobić - zobaczyć czy rosną czy maleją, jaki mają trend roczny - kiedy jest "górka" a kiedy "dołek". Z jakiego regionu a nawet miasta w danym kraju ludzie o nie pytają. O co pytali jeszcze gdy szukali tego co dałeś w kryteriach Insights.
Narzędzie nr 4 - Google Alerts

Mało kto wie co to są alarmy w Google i prawie nikt tego nie używa. A to bardzo pomocne narzędzie które pozwala być zawsze na bieżąco. Po prostu podajesz wybrane przez ciebie słowa kluczowe, tak samo jakbyś wpisywał je do wyszukiwarki Google - wybierasz jakiego rodzaju informacje Cię interesują, jak często i ile ich chcesz otrzymywać - i tyle. Sprawdzasz maila - i dostajesz Web Alert - czyli ktoś napisał gdzieś informację zawierającą wybrane przez Ciebie słowa, albo News Alert - kiedy słowa zawarte są w jakiejś wiadomości prasowej, np. z uznanego portalu. Dzięki temu widzisz najszybciej co się zmienia w Twojej branży i na rynku a to pomaga we wdrażaniu strategii pozycjonowania się na eksperta.

Narzędzie nr 5 - Wyszukiwarka Google

Tak. Zwykła wyszukiwarka. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego jak dużo daje obserowanie tylko pierwszej strony jej wyników wyszukiwania. Gdy zapytasz o słowa ze swojej listy być może nie zawsze otrzymasz po prostu listę linków do stron. Czasem na pierwszych trzech miejscach zobaczysz ogłoszenia z favore.pl, oxl.pl czy gratka.pl. Czasem będzie to aukcja z allegro.pl albo profil z Naszej Klasy. Czasem możesz otrzymać mapę z Google Maps. Czasem video z YouTube. A czasem zdjęcia i grafiki. Po co Ci o tym wspominam? Ano dlatego, że skuteczne pozycjonowanie swojej strony w wyszukiwarce (SEO) nie zawsze można osiągnąć przez kampanię w drogiej agencji. Czasem po prostu wystarczy dodać Swoją firmę do Google Locals, albo wrzucić odpowiedni film na YouTube albo po prostu napisać ogłoszenie na oxl.pl
I jeszcze - gdy widzisz jednocześnie po prawej stronie mnóstwo reklam sponsorowanych - to znaczy że konkurenci już odkryli że to słowo lub fraza jest bardzo interesująca z komercyjnego punktu widzenia więc nie trać czasu ani pieniędzy tylko zrób to co podpowiada Ci Google.

Jak widzisz, nawet gdy nie masz pieniędzy na kampanie reklamowe w Internecie możesz bardzo prosto i za darmo dowiedzieć się wiele ciekawych rzeczy o rynku, klientach, produktach i konkurencji a tym samym pomóc Sobie i Swojej firmie. I jak widzisz - możesz też wypozycjonować Swoją stronę w Google tak na prawdę nie stosując żadnych technik pozycjonowania. Jeżeli chcesz dowiedzieć się jeszcze więcej o promocji w internecie - zapraszam Cię na szkolenie. Wykorzystaj.to!pl A jeśli nienawidziłeś Google wcześniej to mam nadzieję że po tym artykule zaczniesz je przynajmniej lubić. I zostaw mi jakiś komentarz :)

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

(NIE)Bezpieczny blog...

Wszystkich, którzy posiadają własnego bloga łączy jedno – jest on elementem ich wizerunku. Pomaga go budować, utrzymywać i kontrolować. O ile w przypadku osób prywatnych zwykle nie posiada on dużej siły oddziaływania, i co najwyżej może popsuć relacje w grupie znajomych, kiedy nagle zmieni się w internetowy spis plote, o tyle w przypadku firm, instytucji czy celebrytów źle wykreowany obraz na oficjalnym blogu może być bardzo kosztowny. Tymczasem jak donoszą amerykańskie serwisy podmioty różnych blogów (czyli właśnie intytucje, osoby, etc.) stają się coraz częściej ofiarami działania, które nazywane jest „hackowaniem PR'u”. Ktoś chcący zaszkodzić wizerunkowi danej osoby dokonuje włamania na oficjalną witrynę i dokonuje na niej kilka drobnych i trudno zauważalnych zmian, które jednak mogą mieć poważne knsekwencje. Wyobraźmy sobie stronę dużej korporacji, na której drobna głęboko ukryta podstrona informuje odwiedzającego, że firma wspiera np. kampanię przeciwko homofobii. Jeśli teraz zmieni się tylko jedno słowo z homofobii na np. na rzecz leczenia z homoseksualizmu, to najprawdopodobniej nikt nie wykryje zmiany jaka została dokonana na stronie. Jednak istniejąca przez długi czas informacja skutecznie zmieni postrzegania firmy przez jej klientów i może spowodować np. utratę zysków. Podobne działania nie zostały jeszcze zanotowane w Polsce, jednak najprawdopodobniej już wkrótce zaczną się one przytrafiać także i u nas. Wychodząc naprzeciw zagrożeniu PZU Ubezpieczenia S.A. - spółka-córka, grupy PZU S.A. - zapowiedziała, iż w najbliższych miesiącach wprowadzi ofertę, na razie określaną roboczo jako „Bezpieczny blog, bezpieczna witryna”, która pozwala ubezpieczyć się od następstw takich wypadków jak opisane powyżej. Póki co nie podano jeszcze jak obliczane będą składki oraz ewentualne odszkodowania, jednak sam fakt, powstania takiego produktu świadczy najlepiej o sile, jaką posiadają lekceważone do niedawna blogi i witryny.

 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Credit Suisse rzuca wyzwanie domom maklerskim?

Jak wynika z informacji dla prasy Credit Suisse chce mocno wejść na krajowy rynek obrotów akcjami. A ten od dawna podzielony jest przez tych samych graczy: ING Securities, DM Banku Handlowego, Unicredit Group, Ipopema, DB Securities oraz DM BRE Banku. Dane: GPW.

Czy obecni przedstawiciele branży mają powody do obaw?
Kilka słów o CS.
Credit Suisse to 150 lat tradycji na świecie, w tym 15 lat obecności w Polsce.
Szwajcarski bank obok UBS jest najbardziej rozpoznawalnym graczem na rynku private banking/wealth management.

Po private banking przyszła kolej na usługi maklerskie?

Credit Suisse na dobre zadomowił się w Polsce oferując najbogatszym klientom wyrafinowane usługi zarządzania ich majątkiem. Co warte podkreślenia CS interesują klienci o majątkach liczonych w milionach złotych. I choć osób takich jest w Polsce wciąż jak na lekarstwo to ich liczba systematycznie rośnie. Większość klientów usług private banking to właściciele firm, które bądź trafiają na giełdę bądź zostają odsprzedane za grube miliony. Miliony, które powinny zostać dobrze ulokowane. Jest więc prawdopodobne, że uruchomienie usługi maklerskiej przez Credit Suisse podyktowane jest chęcią zaoferowania swoim klientom jeszcze lepszych możliwości inwestowania kapitału.

Trudno przypuszczać, aby instytucja o takiej marce jak CS celowała w klienta masowego.
Choć rachunków maklerskich systematycznie przybywa to nie są to wartości duże.
Jak wynika z danych GPW na koniec 2009 roku biura maklerskie prowadziły ponad 1,1 mln rachunków. Miesięcznie przybywa ich kilka, kilkanaście tysięcy w zależności od aktualnej koniunktury oraz dużych emisji akcji przeprowadzanych przez Skarb Państwa.

Ilość posiadanych rachunków to jedno, a zyski z takiej działalności to osobna sprawa.
W dobie silnej konkurencji i obniżania prowizji od transakcji do granicy opłacalności trudno się przebić i przyciągnąć do siebie klientów. Działalność musi być wspierana usługami dodatkowymi jak analizy czy doradztwo przy większych transakcjach. Tutaj można się doszukiwać kierunku działań CS. Baza zamożnych klientów i ich powiązania biznesowe mogą stanowić cenny fundament pod rozwój usług maklerskich. Debiuty giełdowe, w tym spółek spoza Polski. przejęcia firm itp. to wszystko może stać się częścią oferty maklerskiej CS. Drugim kierunkiem mogą, a nawet powinny być usługi dla instytucji typu TFI i OFE, które operują znacznym kapitałem i chętnie skorzystają z usług doświadczonego gracza. Z pewnością nie od razu uda się przekonać fundusze do współpracy, ale jakość usług będzie tu najlepszą zachętą.

Jedno jest pewne. Konkurencja zawsze jest dobra dla klientów. Dla innych graczy na rynku również, gdyż czują oni oddech konkurencji na plecach co zmusza do ciągłego podnoszenia jakości świadczonych usług.

W jaką stronę ostatecznie podążą Szwajcarzy i jaki udział w rynku zdobędą okaże się nieprędko.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy inwestowanie w mieszkania na wynajem przestaje się opłacać?

Z pewnością inwestycja w mieszkanie na wynajem nie powinna być jedynym miejscem lokowania nadwyżek finansowych. Dla osób z większym kapitałem, i/lub znaczną zdolnością kredytową stanowić może jedną z form alternatywnych inwestycji. Podobną np. do inwestycji w wino czy sztukę, ale wymagającą większego zaangażowania kapitałowego.

Na opłacalność najmu mieszkań wpływa wiele czynników.
Co gorsza, są to czynniki zmienne na przestrzeni wielu lat trwania inwestycji.

Najważniejsze z nich to na pewno:
- ceny mieszkań,
- koszty kredytu,
- sytuacja na rynku pracy oraz zmiany demograficzne

W dużym skrócie można przyjąć, że łatwo dostępny kredyt bankowy zmniejsza zapotrzebowanie na wynajem, gdyż wiele osób woli kupić własne lokum.
Oprocentowanie kredytu a zwłaszcza kurs walutowy są kluczowe dla rentowności naszej inwestycji. Jeśli kurs waluty w której zaciągnęliśmy kredyt na zakup mieszkania pójdzie w górę automatycznie zmniejsza to nasze przychody z najmu i zysk z inwestycji topnieje.
Sytuacja demograficzna jest istotna o tyle, że z roku na rok maleje ilość osób młodych.
Oznacza to, że trudniej będzie liczyć na studentów, którzy stanowią pokaźną grupę wynajmujących.
Z bolesnymi skutkami zmian demograficznych mają już do czynienia uczelnie.

Pamiętajmy również, że mieszkanie musi być wynajęte przez możliwie dużą ilość miesięcy w roku. W przypadku studentów będzie to jednak zwykle 10 mcy. Dwa miesiąca mamy zatem bez dochodu co zmniejsza nasze roczne przychody. Musimy mieć to na uwadze.

Nie jest żadną tajemnicą, że największym popytem cieszą się mieszkania małe, jedno i dwupokojowe. Ich wynajem jest względnie tani, przez co są dostępne dla szerokiej grupy klientów. Z drugiej strony, co popularne szybko zyskuje na wartości. Przy deficycie mieszkań inwestor musi się liczyć z wyższą ceną zakupu co automatycznie wpływa na zyski z inwestycji. Droższe mieszkanie to droższy wynajem. A z tym może być trudniej.

Decydując się na inwestycję w mieszkanie na wynajem warto wziąć pod uwagę wszystkie za i przeciw. Porównajmy czy gra jest warta świeczki, skoro rentowność najmu jest porównywalna z zyskami jakie dają lokaty czy konta oszczędnościowe.
Kupując mieszkanie z własnych środków zamrażamy znaczny kapitał. Kapitał, który może pracować w inny, bardziej elastyczny sposób, chociażby na kontach z dzienną kapitalizacją, które raz, że dają pewny zysk, dwa, w każdej chwili możemy wycofać pieniądze.
Posiłkując się w naszej inwestycji kredytem musimy pamiętać, o zmianach oprocentowania oraz co ważniejsze kursie waluty w jakiej zaciągnęliśmy kredyt. Naszym zyskiem będzie tutaj różnica między kwotą jaką otrzymamy za wynajem a ratą kredytu. Zupełnie osobną sprawą jest potencjalny wzrost wartości zakupionego mieszkania. Ale i tutaj nigdy nie mamy pewności ile nasze lokum zyska na wartości np. za 10-15 lat. Na rynku mamy okresy wzrostów jak również znacznych spadków cen. Poza tym pamiętajmy, że mieszkanie obciążone kredytem jest trudniej sprzedać.

Generalnie inwestowanie w mieszkanie na wynajem nie jest wbrew pozorom takie łatwe jak to mogłoby się wydawać. Prasa pisze głównie o potencjalnych korzyściach, mniej o ryzyku i dodatkowych kosztach jak czas poświęcony na doglądanie mieszkań, poszukiwanie najemców, koszty remontów itp. Jeśli weźmiemy to wszystko pod uwagę okaże się, że nie jest tak pięknie jak miało być.

Uprzywilejowani na tym rynku są wytrawni inwestorzy, poszukujący tzw. okazji, czyli możliwości kupna mieszkań poniżej ceny rynkowej. Idealna jest sytuacji posiadania jednego, czy dwóch mieszkań nie obciążonych kredytem i poszerzania biznesu o kolejne lokale.
Tylko ile tak naprawdę osób stać na takie inwestowanie?

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Sukces w marketingu sieciowym

Praca w domu, bądź w marketingu sieciowym polega między innymi na tworzeniu swojej struktury. Pamiętajmy, że sami nie możemy osiągnąć sukcesu. Mamy tylko 24h, więc trzeba je dobrze wykorzystać, dlatego też, jeśli nauczymy naszych ludzi jak mają sponsorować, będziemy mieć sukces w kieszeni. Wiem że sukces można osiągnąć. Sam współpracuje z firmą Fm Group i już wiele dzięki tej firmie zarobiłem. W marketingu sieciowym można mieć również dużo szczęścia i dzięki temu zarabiać, ale nie liczył bym na to. Każdy tutaj zarabia dzięki swojej pracy, więc jak sobie zapracujesz tak sobie zarobisz. W marketingu sieciowym można uzyskać niezależność finansową, która jest chyba najbardziej pożądana przez wszystkich. Niezależność finansową osiągniemy wtedy, gdy będziemy mieć tyle pieniędzy, że nie będziemy potrafić ich wydać.

Marketing sieciowy tak naprawdę nie różni się niczym od tradycyjnego biznesu. Tylko w networku nie inwestuje się dużych pieniędzy takich jak w tradycyjnym biznesie. Bo co to jest np. za inwestycja na starter 100zł w Fm Group, gdzie starter jest naszym narzędziem pracy. Jest również, wiele firm, które umożliwiają darmową rejestracje.

Wiele osób, które wchodzą do marketingu sieciowego myślą że nie będą nic robić. Zaczynają swoją pracę i proponują biznes. „Zapisz się nie wiem co będziemy robić, ale będziemy milionerami” i teraz zastanów się czy to jest poważne? Oczywiście nie! W taki sposób nie osiągniemy dochodu pasywnego, a wystawimy się tylko na pośmiewisko. To jest normalny biznes jak każdy inny, więc trzeba do niego podejść profesjonalnie.

Najważniejszą rzeczą w marketingu sieciowym jest duplikacja bez której to nasz biznes prędzej czy później się skończy. Jeśli nie będą dochodzić do naszej struktury nowe osoby nasz biznes się rozpadnie, dlatego ważne jest by uczyć nowe osoby jak mają sponsorować. Bez odpowiedniej duplikacji nie zbudujesz biznesu!

Na koniec chciałbym dodać że sukces należy tylko i wyłącznie od Ciebie. To czy podejdziesz do tego profesjonalnie czy też nie odbije się na twoim sukcesie z tą firmą.

 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak minimalizować podatki?

Jedną z najciekawszych form prowadzenia przedsiębiorstwa są spółki prawa handlowego  posiadające osobowość prawną tj. sp. z o.o. oraz spółka akcyjna. Jednakże ograniczona odpowiedzialność udziałowców i właścicieli jest kosztowna. Dochody uzyskiwane z udziałów w zyskach osób oprawnych podlegają  tzw. podwójnemu opodatkowaniu.

Z jednej strony płatnikiem podatku dochodowego jest spółka ( aktualnie 19%)  a z drugiej obowiązek podatkowych z tytułu wypłaconej dywidendy spoczywa na osobie będącej udziałowcem czy akcjonariuszem (także 19%). Jak zminimalizować obciążenia podatkowe oraz nadal korzysta z ograniczonej odpowiedzialności, jaką daje prowadzenia przedsiębiorstwa w formie spółki kapitałowej?

Rozwiązanie jest stworzenie spółki osobowej, w której jednym ze wspólników będzie spółka kapitałowa. Ważne jest, aby spółka kapitałowa ponosiła odpowiedzialność za zobowiązania w szerszym zakresie niż wspólnicy będący osobami fizycznymi i a by jej udział w zyskach był minimalny. Możliwość zastosowania takiej konstrukcji istnieje w przypadku spółki komandytowej. W spółce komandytowej za zobowiazania spółki wobec wierzyciela odpowiada w sposób nieograniczony co najmniej jeden wspólnik (komplementariusz), a odpowiedzialność co najmniej jednego wspólnika jest ograniczona (komandytariusz).

Przez lata spółka komandytowa funkcjonowała w bardzo marginalnym zakresie. W ostatnich latach ilość przedsiębiorstw prowadzących działalność w tej formie wzrosła znacząco. Coraz częściej spotykamy przedsiębiorców prowadzących działalność pod firmą „ WFK  Sp. z o.o.Sp.kom." lub „WFK S.A. Sp.kom", co oznacza, że wspólnikiem w spółce komandytowej jest spółka z o.o. lub spółka akcyjna.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Hurtownia danych - magazyn informacji dla menadżera

Podstawą szybkiej i skutecznej reakcji jest posiadanie odpowiedniej informacji. O ile jednak zgadzamy się, że brak informacji jest niebezpieczny to często zapominamy, że jej nadmiar może mieć równie szkodliwy wpływ na prawidłowe funkcjonowanie firmy. Stąd tak istotne staje się efektywne zarządzanie danymi, które prowadzi do pozyskania informacji faktycznie potrzebnej, wiarygodnej oraz uczynienia jej łatwo dostępnej. Najpopularniejszym obecnie rozwiązaniem wspierającym takie zarządzanie jest hurtownia danych. W niniejszym artykule prezentowana jest pokrótce historia powstania tego narzędzia, zasady funkcjonowania, charakterystyka procesu wdrożeniowy oraz wyliczam korzyści i koszty związane z wykorzystaniem hurtowni danych w typowym przedsiębiorstwie.
Źródło pochodzenia
Hurtownia danych jest stosunkowo nowym narzędziem, choć koncepcja jest znana od lat. Polega ona na użyciu istniejących już w firmie informacji, aby ułatwić kierownictwu podejmowanie lepszych i szybszych decyzji. Na przestrzeni kilku ostatnich dziesięcioleci ten sam cel miał wiele różnych nazw. We wczesnych latach 80-tych bardzo popularne były aplikacje określane mianem EIS (z ang. Executive Information System - System wspomagania decyzji). Jednak często system EIS składał się z jednej osoby kopiującej kluczowe dane pochodzące z różnych, by później udostępnić je kierownictwu w najbardziej przejrzystej formie. Największą zmianą, jaka pojawiła się w ciągu ostatnich dziesięcioleci było pojawienie się potrzeby tworzenia raportów dla wszystkich rodzajów personelu kierowniczego. Potrzeby takie spełniają rozbudowane bazy danych zwane hurtowniami (z ang. Data Warehouse), wyposażone w zaawansowane interfejsy wymiany informacji z różnymi systemami zewnętrznymi: systemami transakcyjnymi, arkuszami kalkulacyjnymi a nawet plikami tekstowymi.
Zasada działania
Hurtownia danych jest wydzieloną wielowymiarową bazą danych integrującą pozostałe systemy informatyczne funkcjonujące w ramach przedsiębiorstwa. Integracja polega na cyklicznym zasilaniu hurtowni danymi z poszczególnych systemów transakcyjnych działających w firmie. Hurtownia danych w tej sytuacji może być zasilana informacjami (danymi) pochodzącymi z programów informatycznych (programu sprzedażowego, programu magazynowego, programu finansowo - księgowego, etc.) lub też bezpośrednio z plików arkuszy kalkulacyjnych czy nawet tekstowych. Dane mogą odświeżać się z dowolną częstotliwością, wszystko zależy więc od potrzeb informacyjnych użytkowników. Odświeżanie polega na „pobieraniu" przez hurtownię odpowiednich danych z programów transakcyjnych (lub plików) w określonych przedziałach czasowych. W praktyce najczęściej aktualizacja danych wykonywana jest w ciągu nocy, czyli raz na dobę.

Prezentacja danych
Ważną rolę w wykorzystaniu danych zgromadzonych w hurtowni odgrywa analiza wielowymiarowa, która jest podstawa przetwarzania analitycznego (OLAP - On-line Analytical Processing). Dane gromadzone w hurtowni mają najczęściej charakter wielowymiarowy, co wynika z potrzeby dokonywania analiz wpływu wielu różnych czynników na zjawiska zachodzące w organizacji. Struktura wielowymiarowa przedstawia elementarne komórki danych (fakty), które są opisywane przez różne czynniki, zwane wymiarami. Popularne wymiary to: czas (dzień, miesiąc, kwartał, rok), centrum (firma, pion, dział), sprzedawca, asortyment, rodzaj kosztu, itd. Uprawniony użytkownik samodzielnie może definiować raporty. Dzięki zastosowaniu funkcjonalności tabeli przestawnej znanej z programu Excel możliwe jest dostosowanie układu raportu do specyficznych potrzeb każdego kierownika. Możliwość tworzenia i przeglądania takich raportów może odbywać w aplikacji instalowanej na danym komputerze, w aplikacji obsługiwanej poprzez przeglądarkę internetową (dostęp z każdego komputera zgodnie z nadanymi uprawnieniami) czy też w arkuszu kalkulacyjnym takim jak Excel (dwa ostatnie rozwiązania są najpopularniejsze). Należy dodać, że kształt raportów może być bardzo różny nie tylko ze względu na treść, co na interfejs graficzny. Mając dane obrobione oraz zgromadzone w jednym miejscu sposób ich prezentacji nie nastręcza już większych trudności i może przybrać wiele form, może to być ujęcie tabelaryczne (statyczne lub dynamiczne), może to byś zestaw wykresów (2D lub 3D), albo i jedno i drugie na raz.

Wdrożenie
Uogólniając, wdrożenie hurtowni danych przebiega wg następujących etapów:
1. specyfikacji potrzeb informacyjnych użytkowników,
2. opracowaniu architektury bazy danych hurtowni,
3. określeniu interfejsów wymiany danych pomiędzy hurtownią i pozostałymi systemami transakcyjnymi funkcjonującymi w przedsiębiorstwie,
4. określeniu wymagań sprzętowych i programowych do obsługi hurtowni,
5. instalacji i parametryzacji modułu,
6. szkolenia użytkowników systemu.

Czas wdrożenia hurtowni danych zależy od zbyt wielu czynników aby móc go podawać nawet w przybliżeniu. Główny wpływ na długość wdrożenia mają następujące czynniki natury technicznej: liczba i zróżnicowanie źródeł importu danych, wielkości oraz jakości importowanych danych, liczby obsługiwanych raportów, ilość użytkowników. Istotniejsze jednak pozostają czynniki natury organizacyjnej takie jak: skompletowanie odpowiedniego zespołu wdrożeniowego, zaangażowanie jego członków, wsparcie ze strony zarządu firmy, w której realizowany jest projekt, poziom natężenia prac, etc. Generalnie opracowanie hurtowni danych „od zera" w ciągu kwartału jest możliwe jeśli mamy na myśli proste struktury danych (kilkadziesiąt pól nie związanych skomplikowanymi algorytmami obliczeń), wymagające jedynie wizualizacji w postaci kilku predefiniowanych raportów. Większe wymagania oznaczają dodatkowe miesiące pracy. Należy zauważyć, że narzędzie takie jak hurtownia danych zacząć funkcjonować może relatywnie szybko jednak właściwy potencjał osiąga stopniowo poprzez kolejne przyrosty tematyczne danych (tzw. strategia drobnych kroków). Tak więc, hurtownia danych podlega ciągłej ewolucji, a ścieżka jej rozwoju zależy w głównej mierze od potrzeb informacyjnych przedsiębiorstwa. Co ciekawe, potrzeby te gwałtownie wzrastają wraz z realizacją procesu wdrożeniowego. Choć hurtownia danych prezentuje informacje, które już istnieją w ramach firmy (tyle, że nie są łatwo dostępne dla zainteresowanych i odpowiednio obrobione), to skutkiem ubocznym jej funkcjonowania w przedsiębiorstwie jest wywoływanie „głodu" menadżerów na zupełnie nowe informacje. Wynika to z faktu, że przeciętny menadżer poznaje zalety działania w oparciu o kompleksowe informacje na temat swojego centrum odpowiedzialności.
Jeśli chodzi o aspekt organizacyjny wdrożenia, praktyka potwierdza, że najskuteczniejszy model składa się z trzech zespołów:
1. zespół konsultingowy, zapewniający metodologię budowy hurtowni, analizujący potrzeby biznesowe, wspomagający dobór sprzętu i oprogramowania,
2. zespół softwarowy, dostarczający oprogramowanie bazodanowe, realizujący proces dostosowania i parametryzacji narzędzi informatycznych,
3. zespół własny (firmy zlecającej wdrożenie), obejmujący ludzi zarówno ze sfery biznesu jak i informatyki, dbający o uzyskanie efektu zgodnego z założeniami.
Zdarza się jeszcze, że kierownictwo niektórych firm nie wierzy w wdrożenie hurtowni danych zakończonej sukcesem. Z naszych doświadczeń wynika, że to jest to raczej brak przekonania do nowoczesnej technologii lub unikanie odpowiedzialności za przeprowadzenie projektu. Tymczasem wystarczy porozmawiać z przedstawicielami przedsiębiorstw, w których hurtownia już jakiś czas działa. Najczęściej nie wyobrażają już sobie funkcjonowania bez niej.
Koszty i korzyści
Ostatecznie pozostaje więc pytanie, czy korzyści z wdrożenia hurtowni danych faktycznie przerastają koszty. Podjęcie decyzji komplikuje fakt, że projekt wdrożenia hurtowni danych to przedsięwzięcie niemałe, wymagające dużego zaangażowania, zabierające sporo czasu, mające charakter unikatowy oraz nie dające się szybko i precyzyjnie wycenić. Można jednak przyjąć, że bez względu na rozmiar i charakter przedsięwzięcia należy liczyć się z następującymi kosztami:
• zakup serwera (zwykle kupuje się oddzielny komputer pod hurtownię danych, rzadziej korzysta się z komputera już używanego w firmie),
• zakup komponentów softwarowych (serwer bazodanowy, nakładka aplikacyjna) - koszt zależy głównie od liczby planowanych użytkowników,
• zaangażowanie firmy wdrażającej (mowa zarówno o konsultantach biznesowych jak i informatykach-wdrożeniowcach - koszt zależy głównie od liczby i formy przygotowywanych raportów),
• zaangażowanie firmy, w której ma miejsce wdrożenie (prawidłowe wdrożenie hurtowni wymaga zaangażowania ze strony kluczowych pracowników),
• opieka serwisowa (postawienie hurtowni to nie wszystko, brak odpowiedniej opieki dość szybko spowoduje spadek jakości prezentowanych danych ).
Generalnie wdrożenie hurtowni oznacza inwestycję na minimalnym poziomie ok. 30 tyś. zł, poziom maksymalny trudno określić (hurtownię w potężnych organizacjach jak np. banki mogą sięgać kilku milionów).
Przeciwstawiając kosztom korzyści powinno się przede wszystkim wymienić korzyści bezpośrednie:
• integracja danych rozproszonych, niejednorodnych w jednym miejscu,
• gwarancja łatwego dostępu do informacji (przez Internet lub sieć lokalną),
• czytelny sposób prezentacji danych (możliwość samodzielnego budowania raportów lub korzystania z gotowych szablonów),
• łatwe zarządzanie uprawnieniami w dostępie do określonych danych,
• elastyczny charakter narzędzia - rozbudowa hurtowni możliwa jest w każdym momencie i na tym poziomie jest już relatywnie tania,
• archiwizacja i zabezpieczenie przechowywanych danych,
oraz pośrednie:
• wsparcie dla procesu decentralizacyjnego w przedsiębiorstwie,
• podstawa implementacji innych rozwiązań usprawniających (np. budżetowanie, ocena centrów odpowiedzialności, badanie efektywności realizowanych procesów, itp.),
• ogólna poprawa trafności podejmowanych decyzji na szczeblach kierowniczych.
Podsumowując, wdrożenie hurtowni danych ani nie jest procesem ani łatwym, ani tanim, jednak korzyści jakie ze sobą niesie są niezaprzeczalne. Najważniejsze okazuje się więc rozpoznanie własnych potrzeb w formie profesjonalnej diagnozy, która będzie stanowiła podstawę wyceny wdrożenia hurtowni danych, którą następnie można zestawić z możliwościami finansowymi firmy. Warto pamiętać, że obecnie przywilej posiadania hurtowni danych nie jest już zarezerwowany tylko dla dużych organizacji, technologia i wiedza konsultantów pozwala dostosować opisywane narzędzie z powodzeniem także do przedsiębiorstw średnich. Warto w tym miejscu przypomnieć słowa P.Drucker'a: „Aby móc czymś zarządzać, trzeba to coś mierzyć". Hurtownia danych z pewnością ułatwi i jedno i drugie.

 

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.